MW-Prolog Rozdział 8 Malenka
Data: 31.08.2020,
Kategorie:
Nastolatki
Autor: Maciej Wijejski
... basenu. Wypina biodra. Patrzę w górę w perspektywę jej długich nóg zamkniętych kroczem bez śladu zarostu. Maleńka podstawia dłoń pod cipkę, czeka, aż skapnie na nią moje nasienie, poczym podnosi tę dłoń do ust i ostentacyjnie oblizuje.
- W ten sposób mam dwa w jednym – uśmiecha się, mała szelma. Ponawia swoje zabiegi, potem wkłada palce do cipki i wygarnia resztki. Wreszcie sięga tam po raz ostatni, siada na krawędzi basenu, przyciąga moją głowę do swoich szeroko rozwartych ud.
- Posprzątaj po sobie!
Jak różnie potrafi smakować jej Pierożek…
* * *
Opalamy się. Niezbyt równomiernie, bo leżymy wtuleni w siebie. Rozmawiamy.
- Dlaczego nie w szkole - pytam surowym tonem – uciekłaś przed klasówką?
- Powiedziałam mamie, że okres mi się zaczął, zawsze każe mi wtedy zostać ten jeden dzień w domu.
- Uuuuu – To musisz wrócić do domu przed nią.
- Ma teraz dużo pracy, wróci późnym wieczorem.
- Ładnie się potrafisz ustawić
- Z tobą bym się chciała ustawić, na dłużej, na bardzo, bardzo długo…. Lubisz mnie?
- To nie takie proste!
- A więc mnie nie lubisz!
Nie mogę patrzeć na jej usta wygięte w podkówkę i podejrzanie błyszczące oczy. Raz kozie śmierć.
- Co do mnie czujesz?
- To proste. Kocham cię!
- Kochasz mnie obu? Romantycznego mnie, dzisiaj o poranku i zboczeńca rżnącego pięć nieletnich lasek na raz, w tym ciebie?
- Tak! Zresztą przekonałam się, że sama jestem zboczona! Co ja tu z wami wyprawiam… tydzień temu nie uwierzyłabym, że ...
... jestem do tego zdolna. Chcę, żebyś dobrze zrozumiał, to nie ma być kompromis. Nie zgadzam się, byś rżnął inne małolaty, żebyś w zamian był ze mną. Ja chcę rżnąć te małolaty razem z tobą! Albo i na boku!
- No to ci powiem Maleńka, czego pragnę i czego się obawiam. - Opowiadam jej o swoich nadziejach i obawach.
- Chyba zaczynam się w tobie zakochiwać – kończę. - Ja, stary jebaka który mówi małolacie o miłości z ręką na jej cipie. - Bo właśnie mam rękę na jej cipie.
- Zwróć uwagę - mówię dalej - jak pasują do siebie nasze dwoiste natury. Oboje chcemy się trzymać za rączkę i oboje nie mamy żadnych zahamowań.
- To ja w to wchodzę! – woła radośnie Maleńka – Pierdol się gdzie chcesz, z kim chcesz, kiedy chcesz i jak chcesz pod warunkiem, że nigdy nie odmówisz wypierdolenia mnie. I obiecuję ci, że też nigdy nie odmówię, jak będziesz chciał mnie wypierdolić.
- Pierdol się Maleńka! Z kim chcesz, gdzie chcesz, kiedy chcesz i jak chcesz. Warunek stawiam ten sam.
- Pomyliłeś! Najpierw było: „ gdzie chcesz”. Mimo to… Zgoda!
Pluje w dłoń. Ściskamy sobie ręce, przybijamy. Ten jeden raz. Uświadamia to sobie.
- Pierwszy raz podałeś mi rękę!
- I ostatni. To wyjątkowa chwila. Zwykle witam się…
- No przecież wiem!
- Czuję, że to na zawsze – szepce jeszcze, nagle rozmarzona. – Tylko mnie kochaj!
Przytulam ją mocniej bez słowa, też się rozmarzyłem, Maleńka myśli jak ja, ma te same pragnienia, pożądania, ten sam brak zahamowań… właściwie to właśnie zakochałem się w ...