1. Dziecko. 17


    Data: 03.09.2020, Kategorie: Anal Hardcore, Sex grupowy Autor: ---Audi---

    ... się należy. Lubię go, nie wydziwia, nie grymasi, robi co mu karzę...taki mój malutki piesek...
    
    - Młody, jak tam wieczór u ciebie...ok 19 ?
    
    - Dla Pani jestem zawsze.
    
    I to lubię.
    
    Dzień był spokojny, kąpiel, wybieranie ciuchów, lewatywa, lekki obiadek...
    
    - Pani Jolu będę się zbierać na te opony...
    
    - Dobrze Pani Karolino, na 20- stą zdąży Pani ?
    
    - Jasne, bez przesady, jadę prawie umówiona...tylko te kolejki...
    
    Już się grzeję, już cipa żyje własnym życiem, już czuję pulsowanie w dupce. A te cholerne brodawki, to stoją mi cały czas. Uśmiech i do roboty.
    
    Zajechałam... i niestety kolejka... jest co prawda za 15 minut, ale mieli pozamykać...
    
    Jakaś kobieta się wydziera na nich, słychać ją, choć jest jeszcze jeden samochód między nami...
    
    Ok, pojechała, ten za nią też, teraz ja...
    
    - Witaj piękna. już kończymy... kawałek odjedź...
    
    Zobaczyłam światła w lusterkach... ale ruch...
    
    - Nie mamy dziś już miejsca, wszyscy umówieni...ta pani czeka już za długo...
    
    Słyszałam jak dyskutują z jakimś facetem...czekaj... czekaj... znam tę brykę. Taki samochód się zapamiętuje, nawet przez kobietę, taką jak ja. Wysiadłam... noga w pół odkryta, żółtawy, najmodniejszy sweterek... włosy blond... spojrzał się...
    
    To facet z myjni, to facet, którego prawie zastawiłam na parkingu...
    
    Uśmiechnął się, gdy mnie zobaczył...
    
    - To już trzeci raz, gdy muszę Pani ustępować miejsca...
    
    - Dla gentlemana to nie problem...
    
    - Oczywiście, że nie, ale coś za dużo ...
    ... zbiegów okoliczności...jest między nami...
    
    - Jest Pan przesądny... ?
    
    - Nie do końca. ale lubię obserwować i słuchać, co los do mnie mówi...
    
    - A co mówi... ?
    
    - Jeszcze nie wiem....do zobaczenia...może następnym razem się dowiemy...
    
    - Może ?
    
    Uśmiechnął się i odjechał, na początku nazwałam go smutnym facetem, teraz jest inny i coraz bardziej intrygujący...
    
    - Już, możemy jechać...
    
    - A gdzie ?
    
    - Pokierujemy ciebie, do kumpla, do warsztatu..
    
    - Oczywiście... i mówicie cztery opony...
    
    - Jezu, twój facet odebrał, dobrze wyszło...
    
    - Może być, niczego się nie domyślił, zresztą on widzi tylko koniec swojej pracy...
    
    - To go zostaw...
    
    - Niemożliwe, bo go kocham.
    
    - Takie buty...
    
    - Nie mieszajcie moich potrzeb z miłością małżeńską, to jest święte...
    
    - Oczywiście proszę Pani...
    
    Sarkastycznie napaleni faceci... oj, w co ja się wdaję...
    
    Dojechaliśmy.
    
    - To ten warsztat, można wjechać do środka...
    
    Gdy wjechałam bramę zamknęli i zostaliśmy sami, ich czterech i ja sama... dam radę ?
    
    Ubrani bardzo kulturalnie, wcale nie wyglądali jak mechanicy, moi starzy zresztą też.
    
    - Witamy cię... na początek od razu się rozliczmy, tu jest tysiąc, pasuje...
    
    - Mi tak.
    
    - Ok, to zaczynaj...
    
    Zaczęłam się rozbierać, sweterek, spódniczka, stanik, zostałam w rajstopach i w butach, patrzyli łapczywie na piersi, miałam wrażenie, że są jeszcze większe niż zawsze... pewnie od podniecenia, brodawki wiadomo, i oczywiście na moje łono, byłam bez majtek, ...
«1234...9»