Pawel & Paulina w burdelu 6
Data: 10.09.2020,
Kategorie:
BDSM
Autor: Paulina, transseksualna masochis
... jest pyszne.- To jedź na co masz ochotę, naprawdę nie krępuj się.- Dziękuję.Dojeżdżamy do granicy Polsko – Niemieckiej. Nawet kolejka nie jest długa.- Pamiętaj, żeby się nie przyznać, że jedziesz pracować na czarno. Powiedz, że masz trochę wolnego i zabrałaś się z nami do nas na małe wakacje. Jak spytają, na jak długo, to powiedz że np. dwa tygodnie i będziesz na naszym utrzymaniu. O nic więcej z pewnością nie będą pytać. Daj nam jeszcze tylko swój paszport.- Dobrze, tak powiem.Podeszli celnicy.- Czy macie państwo coś do oclenia?- Nie, tylko jedzenie i picie na drogę, do tego rzeczy osobiste.Mnie się nawet się o nic nie pytali. Obejrzeli tylko nasze paszporty, przybili pieczątki, dali ręką znak i otworzył się szlaban. Po chwili podeszli Niemcy, jakąś para, mężczyzna i młoda kobieta. Coś tam pomiędzy sobą rozmawiali. Ona wskazała na mnie.- Jak nie znacie Polskiego, albo chociaż łamanej polszczyzny, to na nic Wam nie odpowie, ewentualnie ja mogę tłumaczyć. Nic nie zna Niemieckiego.Uśmiechnęli się tylko i wskazali ręką żeby jechać. Zaraz też szlaban się podniósł do góry.Dobrze, że mnie o nic nie pytali. Teraz jak już wjechaliśmy na autostradę, to kilometry szybko u ubywały. Berlin minęliśmy zupełnie bokiem. Droga jednak nam bardzo mile przebiegała.- A może chcesz się jeszcze napić Paulinko?, ciepło coś dzisiaj.- Jeśli mogę prosić, to się bardzo chętnie napiję. Dostałam następny kartonik soku. Połowę wypiłam prawie od razu.- Pij śmiało, jak będzie Ci się chciało jeszcze pić, to ...
... dostaniesz następny.Opróżniłam więc go do końca. Chyba po około, dziesięciu minutach zachciało mi się spać. Pewnie przez to, ze z tych wrażeń wczoraj usnąć nie mogłam, a i dzisiaj wcześnie wstałam, żeby się tylko nie spóźnić.- Przepraszam bardzo, ale coś się senna zrobiłam.- To możesz sobie podrzemać, nie krępuj się nas.Jacy oni są mili, dobrze że na takich życzliwych ludzi trafiłam. Chyba mi się usnęło. Nagle czuje coś jakby ukłucie w rękę. Chyba stoimy. Słyszę głos jakby z innego świata.- Te dwie ampułki, powinny jej do samego Magdeburga wystarczyć.Co się dzieje?, to my nie będziemy do Monachium, tylko do jakiegoś Magdeburga? Nic już nie czułam, twardo mi się usnęło. Zupełnie odleciałam. Obudziłam się w nocy, koło mnie też było kilka łóżek, na każdym z nich ktoś spał, prawie same młode kobiety. Jest półmrok, ale nigdzie koło mojego łóżka nie widzę plecaka z moimi ciuchami, ani torby z jedzeniem. Na sobie nie mam piżamy, która była na samym wierzchu, ale moją nocną koszulę, z samego jego dna. W dodatku na szyi czuję jakieś koło, to jest przecież metalowa obroża, a na rękach też mam jakieś obręcze, tylko mniejsze, to wszystko połączone łańcuchami z obrożą na szyi. Gdzie ja właściwie jestem? Najpierw jednak muszę iść się gdzieś wysiusiać, przecież tyle co ja przez drogę napiłam, nie wytrzymam do rana, nie mam zegarka, zabrali mi go. Nagle w kącie spostrzegam neonik w kształcie napisu „WC”. Biorę do ręki ten mój łańcuch i idę tam powoli, żebym tylko nikogo nie obudziła. Pod tym ...