1. Dziwka - część 6 - Podróż


    Data: 26.09.2020, Kategorie: Geje Bi Autor: MeskaDzivka

    ... wzrok. Śmiałem się w myślach – za chwilę może będziemy się pierdolić jakbyśmy byli parą od roku, po co ten wstyd? Wyszliśmy razem i jak rzadko – zaniemówiłem. Na środku pomieszczenia stały dwa stelaże z ramami. Stelaże były na kółkach i pomimo wielkości ramy wyglądały stabilnie. Ramy były na zawiasach. Pod jedną z nich stał stół. Jan gestem wskazał Irminie, żeby położyła się.
    
    - Pomożesz mi.
    
    W ręku trzymał opaski, oddzieloną część podał mnie i całkiem sprawnie trafiły na jej nadgarstki, przedramiona, ramię, uda, łydki i kostki. Do kompletu doszedł pas w talii i szeroka obroża, bardziej przypominająca kołnierz golfa. Szybkim spojrzeniem ocenił efekt pracy po czym dobierając z półki paski rozpiął ją na ramię, dosłownie. Przypominała teraz znak X, muchę pochwyconą w nić pajęczyny. Ciało było napięte. Obniżył nogi stołu aż swobodnie mógł go spod niej wysunąć. Wtedy przekręcił ramę do pionu. Wiesz co? Na swój sposób wyglądała pięknie. Młode, twarde piersi, wcięcie tali podkreślone pasem, lekko rozchylona falbanka wilgotnych warg. Poprawił napięcie w kilku punktach pomagając sobie małą drabinką i zadowolony odwrócił się do mnie.
    
    - Twoja kolej.
    
    Opaski nałożyłem stojąc, dopiero później położyłem się na ponownie ustawionym stole i dałem się zapiąć w swoją ramę. Teraz docierało do mnie, że sposób w jaki to robi napina i unieruchamia ciało. Poza palcami rąk i nóg oraz może delikatnym ruchem głowy, mocno ograniczonym przez obrożę byłem napięty, rozpięty i całkowicie ...
    ... bezbronny.
    
    - Ostatni drobiazg i jesteście gotowi.
    
    Drobiazgiem była czarna szarfa, którą przesłonił nam oczy. Patrzyłem jak zakłada ją Irinie. Nasze spojrzenia skrzyżowały się jak w teatralnie wyolbrzymionym pożegnaniu.
    
    - Nic nie mówicie. Żadnych słów. Nie bójcie się.
    
    Jestem pewien, że mówiąc nie bójcie uśmiechał się. Szum rozsuwanych drzwi i cichnący gwar. Niewiadoma napinająca ciało. Kiedy idziesz z klientem na pokój nie zawsze wiesz co się wydarzy, ale paleta możliwych zdarzeń jest raczej zamknięta. Zrobię łaskę, przyjmę spust, dam dupy, sam porucham, kilka kombinacji i tyle, finito. Teraz jechałem rozpięty na ramie w środek pomieszczenia pełnego ludzi, których widziałem wcześniej przelotnie odbierając płaszcze. Nagi, wyeksponowany tak dalece , jak to możliwe. Następne dni pokazały, że można bardziej, ale to jeszcze nie ten punkt historii.
    
    Rama zatrzymała się, gwar wrócił na miejsce. Ktoś coś opowiadał, czułem że przechodzi obok. Mówił po niemiecku, nic nie rozumiałem. Nie pytaj o czas. Pięć, dziesięć, piętnaście minut? Czas został po drugiej stronie przesłaniającej wzrok opaski. Zamilkł, wrócił gwar i kroki. Coraz bliższe, kroki i ręce dotykające mojego ciała. Delikatne i szorstkie. Kobiece i męskie. Gładzące, uciskające, szarpiące. Dłonie głodne dotyku, biorące w posiadanie, próbujące, sprawdzające fakturę skóry. Do tego wszystkiego szum słów, które odbierałem jako komentarz, zachętę, mój jęk gdy poczułem ból, jęk Irminy, musiała wisieć blisko, śmiech. Dłonie były ...