1. Wspomnienia kota


    Data: 30.09.2020, Kategorie: BDSM Autor: Konrad Milewicz

    ... więc muszę trzymać go oddzielnie. - na ekranie wyświetla się wynik 18 punktów – Prawie mu dupa pękła, jak chcieli sprawdzić, czy dadzą radę wejść w trzech. Nawet jeśli nie mogę tego skomentować, to przeraża mnie to. Właściwie. Czemu mam się nim przejmować? To jego wina, że zadarł z Panem. Mnie potraktowano dobrze. Układam się wygodniej, kończąc lizaka. Podoba mi się to. Wygrywa ostatecznie mulatka ze złotem w ciele. Poszliśmy jeszcze na bankiet, gdzie trzy z pięciu osób z składu sędziowskiego (Pan usiadł po prostu do stołu ze mną na kolanie, a pani Alicja zniknęła gdzieś na jego czas) skorzystało z okazji by sprawdzić co jeszcze ona potrafi. Zaciskała łzawiące oczy, gdy klon Markusa brał ją na pieska. Podano jagnięcinę (nigdy czegoś takiego nie jadłam, ale jest pyszne, gdy pan pozwalał mi zjeść kawałeczki z swojego widelca z sosem) i lody (tymi właściwie nakarmił mnie w całości, bakaliowe z sosem orzechowym, czułam że pęknę, a pan głaskał mnie jeszcze po opuchłym brzuszku). Potem jeszcze kilka rozmów z nieznanymi mi ludźmi (kilku łapało mnie za piersi i biodro, przez co jeszcze bardziej przytulałam się do niego, jeden z nich nawet ścisnął mi cipkę pod spódniczką, za co kopnęłam go w ramię a Pan się zaśmiał) i powrót do domu. Pani Alicja rzeczywiście też przyjechała. Krzyś siedział zamknięty w pudle na kółkach. - Wiesz, że to był wyjątkowy dzień, nie? - odpiął mi staniczek i ściągnął spódniczkę razem z majtkami – Rok temu moja Sarenka trafiła do domu. - przesunął palcem po ...
    ... stopie, łaskocząc Rok. Nawet nie wiedziałam, że tylko albo aż tyle. W rok z głupiej, wioskowej Karyny zmieniłam się w szlachetnego rasowego kota swojego Pana. Ucałował mnie w czubek głowy, patrząc na moje gołe ciało. - Chciałem zrobić coś wyjątkowego, ale nie miałem pomysłu. - pogłaskał kostkami palców po wnętrzu uda – Pamiętasz, jak pierwszy raz mnie ugryzłaś, gdy chciałem Cię umyć? Tak. Rozłożył jej cipkę i gdy zobaczył, że nie ma błony to wyglądał na zwiedzonego. Nie dlatego, że chciał ją przebić sam. Po prostu jego niewinne zwierzątko nie było aż tak czyste, jak chciał. Wstyd mi za to, i czuje, że się czerwienie. - Ubiorę Ci piżamkę i leć do Alicji. Też ma coś dla Ciebie. Jesteś najlepszym kotkiem, jakiego mógłbym mieć, Sarenko. Brzmi to smutno, a po czerwonej buzi ciekną mi łezki, gdy zakłada mi koszulkę i spodenki. Tak mi wstyd za to, że walczyłam z nim. Powinnam go od razu posłuchać. Kot ma tutaj dom, kosz i miskę. A także rękę, do której może zawsze podejść. Sadza mnie na podłodze. Idę do pani Alicji w kuchni i siadam przed nią. Odwraca się ubrana już w szlafrok i uśmiecha. - Taki śliczny kotek jesteś, wiesz? - uśmiecha się – Kupiłam Ci coś, jakby jakiś inny Cię odwiedził. - wyjmuje z torebki zapakowany w papier prezent i kładzie go na podłodze. Już odruchowo rozrywam zębami opakowanie. Szeroko otwieram oczy na widok prezentu. Piękny. Siedemnaście centymetrów naturalnie odlanej twardej żywicy o przezroczysto niebieskiej barwie z ciemnymi paskami wychodzącymi na końcu. ...