1. Wspomnienia kota


    Data: 30.09.2020, Kategorie: BDSM Autor: Konrad Milewicz

    ... kosz wyścielony czerwonym materiałem. Układa mnie w środku i przykrywa cienkim prześcieradłem. Miękki materiał jest chłodny i gładki. - Prześpi się. Rano Cię wykąpie i dostaniesz coś do jedzenia. - gładzi po głowie, jeszcze czochrając tłuste i sztywne włosy – Taki ładny kotek tak został zaniedbany. - cofa rękę i naciska na kulkę między ustami – Zdejmę ją jak zaśniesz. Nie chce byś miauczała całą noc. Pewnie w końcu się nauczysz i wtedy już nam nie będzie potrzebna. Będziemy musieli Ci też poszukać obróżkę. - dotyka miejsca nad piersiami palcem – Czasem nie wiemy o czym marzymy, póki nie zrobimy czegoś, co się tym okazuje. Wierzgam zdrętwiałym ciałem, ale to nic nie daje. Pewnie dosypał coś do mleka, bo nagle naprawdę ogarnia mnie senność. Jeszcze raz patrze na niego próbując krzyczeć „proszę”, płacząc, ale znów się rozmazuje, znikając w ciemności. Ciężko właściwie powiedzieć kim czy nawet czym On jest. Nazywam go Pan. Ma jasnobrązową skórę, taką jak kakao dla dzieci, i oliwkowobrązowe oczy. Wysoki, pewnie spokojnie przekracza dwa metry, gdyż jak mnie chwytał tak, że nasze głowy się spotykały, to mogłam majtać nogami w powietrzu. A lubił sadzać mnie na swoim przedramieniu. Szeroka klatka piersiowa i bicepsy grubości uda dorosłego mężczyzny nie tylko „wyglądały”. Był silny jak niedźwiedź lub byk. A jednocześnie, gdy używał tych wielkich dłoni (raz mi położył całą na twarz) dla mnie, był delikatny i czuły. Widziałam go kilka razy nago i powiem, że przy nim pierwszy i jedyny ...
    ... chłopak, a nawet kilka gwiazd filmów dla dorosłych, wyglądało jak chłopcy ze stulejką. Nigdy jednak nie użył go we mnie. Budzę się rano. Wypełzam spod jedwabnego prześcieradła i na czworaka wchodzę do dużego łóżka. Prześlizguje się pod kolejnym prześcieradłem i wystawiam głowę na jego ramieniu przytulając się do niego. Przez chwile przykładam ucho do jego piersi. Jego serce bije wolno, spokojnie. Potem siadam mu na brzuchu, zsuwając okrycie. Zaciśniętą dłonią uderzam go w nos i szybko kładę się płasko po nim. Powtarzam drugi raz, ale nadal się nie rusza. Wreszcie wbijam mu krótko obcięte paznokcie w klatę. - No już, Sarenka. - unosi dłoń i głaszcze mnie po plecach przez koszulkę do spania, mówiąc to zaspanym głosem – Wiem, że nie możesz się doczekać. Turlam się po nim i chowam w zgięciu ramienia, przytulając do niego. Nie jestem już Marta. Tamta była brzydka i głupia. Jestem Sara. Sa-ra. Pan mnie tak nazwał. Mam dziewiętnaście lat i jestem jego kotkiem. Małym, rozkosznym kociakiem, który z nim mieszka. Zawsze, jak mówi do mnie Sarenko, to czuje tą ekstazę. Dalej mnie drapie palcami po plecach a ja trę twarz w jego bok. Siada na łóżku i przeciąga się. Potem zakłada kapcie. Wstaje. Klękam na łóżku i wyciągam do niego ręce w proszącym geście.
    
    - O nie, kotek. Sama pójdziesz. - śmieje się i rusza dywanem do przesuwanych drzwi Zeskakuje z łóżka i na czworaka idę za nim do łazienki. Patrze jak korzysta z toalety siedząc na chłodnych kafelkach. W końcu jednak mnie podnosi i sadza na ...
«1234...12»