Wspomnienia kota
Data: 30.09.2020,
Kategorie:
BDSM
Autor: Konrad Milewicz
... palcem po krtani) i przecina struny głosowe. Cisza jak makiem zasiał.”. Mogę więc miauczeć, gdy coś chce, mruczeć, gdy mi się podoba, piszczeć i płakać jak boli. Jeśli jednak cokolwiek powiedziałabym jak Marta, to byłabym dla niego stracona. Dokładnie spłukuje pianę, zasłaniając mi oczy. Potem przesuwa palcem po ramionach, pod nimi po pachę, po brzuchu, potem po wzgórku (przyjemny dreszcz) i na końcu po nogach. Gładkie, jakby w reklamach mówili prawdę. To nie zasługa depilatorów, maszynek czy innych kremów, ale tabletek. Nie wiem czym są, ale czuje się dzięki nim znów jak ośmiu, może dziewięciolatka, która o „dojrzewaniu” dowie się dopiero gdy znajdzie plamę krwi w majtkach, a potem będzie musiała się golić. Umiał usunąć mi coś nawet tak głupiego jak okres („Niektórzy pobierają cały zapas komórek jajowych swoich ulubienic, inni pozwalają na zapłodnienie przez odpowiedniego reproduktora. Są też tacy, którzy sterylizują, bo nie chcą młodych. Tobie wystarczy jednak to.”). W ruch idzie gąbka. Inny płyn, ten sam zapach. Mocno się pieni. Sama pokazuje mu miejsca, których jeszcze nie pucował. Gdy masuje mi cycki, a potem przez chwile piczkę, czuje się dobrze i przytulam wilgotną głowę do jego gołej klaty, mrużąc oczy. Spłukuje pianę wodą i owija ręcznikiem i mocno trze całe ciało. Jak małą dziewczynkę sadza z powrotem na krzesełku. Pierw rozczesuje włosy a potem wyciska je ręcznikiem. Jeśli na czymś się nie zna, to chyba na fryzjerstwie. Pewnie dlatego dzisiaj chce mnie do nich ...
... zabrać. Ostatecznie pozostawia rozpuszczone włosy, pozwalając im się lekko poskręcać. Potem ogląda paznokcie. Nie są za długie. Gdy odrywał tipsy, wyłam z bólu. Teraz są ładne, pomalowane perłowym lakierem i ucięte na owal. Moje pazurki. Następnie wyciąga kolejne opakowania. Pierw dokładnie wciera mi w policzki i szyje biały krem bez zapachu. Dokładnie, unoszę nawet głowę by widział. Potem drugi, jasnoróżowy, wciera w ciało. Znów, gdy jego dłoń obejmuje piersi, czuje to drętwienie. Strach i obrzydzenie lub przyjemność i pożądanie. Zależy, która z nas o tym myśli. Na końcu szoruje mi ząbki, jak dziecku, które jeszcze nie opanowało tej sztuki. Nagą pokazuje jak zawsze przed lustrem. Nie poznaje człowieka. Przywiózł brzydkie, zakompleksione coś o czarnych włosach z masą kolczyków i tandetnym tatuażem, nie umiejące nawet golić cipy i uważała, że solarium to jej dom. Siedzi teraz śliczna, niebieskooka blondynka o urodzie młodziutkiej dziewczyny. Jasna, gładka skóra, aż prosi się by ją dotykać. Jeden z tych jego kremów magicznie usunął wszystkie przebarwienia (łącznie z tym śmiesznym znaczkiem). Taka, która naprawdę może mieć dziewiętnaście lat. Schudłam co prawda dobre siedem kilo, ale nie zmieniłam się w anorektyczkę, a raczej wyglądałam dobrze. - Przygotowałem Ci wyjątkowy prezent. - szepcze mi do ucha pochylając się nad ramieniem i przekładając dłonie na brzuszku – Pokażę Ci przy ubieraniu. Podnosi mnie wkładając rękę pod kolana i niesie do sypialni. Sadza na tym samym stole, co ...