Wspomnienia kota
Data: 30.09.2020,
Kategorie:
BDSM
Autor: Konrad Milewicz
Ktoś otwiera niewielką kratkę przez którą wpada światło. Jego ręka wsuwa się do środka i boleśnie wyciąga mnie za włosy ze środka. Chociaż w pudle były otwory, światło razi po oczach. Pozostawia na boku, ale lekko unosi głowę. Trzymając za kark wyjmuje prowizoryczny knebel z szmatki spomiędzy boleśnie zaciśniętej szczęki. Nim zdążę nabrać powietrza by krzyczeć, wpycha coś między wargi.
Smakuje gumą. Smoczek. Ciepłe, słodkie mleko zalewa mi całą buzię. Strach i niepewność ustępują bardziej prymitywnemu głodowi. Jak długo nie jadłam? Jak długo tam byłam? Ciągnę z butelki tak mocno jak się da. Rozmazana jasna plama znów nabiera kształtu. Otwieram szeroko oczy, nieświadomie drżąc. Czuje, jak łzy ciekną mi po policzkach. To on. Znów. Chce się urwać od butelki, ale ciało nadal chce jeść, a on trzyma mnie dość mocno by nie pozwolić na ucieczkę. Jestem skrępowana i mam sztywne ciało. Kątem oka dostrzegam, gdzie byłam. Duże, plastikowe pudło jak do transportu większych psów. Wreszcie wyjmuje butelkę. Nabieram powietrza w płuca gotowa zacząć krzyczeć. Wsuwam mi kciuk i naciska język nim jednak zdążę wydać jakiś dźwięk. Ręką sięga za pudło i wyciąga czerwoną, podobną do golfowej piłeczkę z czarnymi paskami po bokach. Wyciąga palec, wkłada mi ją do ust, zaciska boleśnie za głową paski. To znaczy „siedź cicho”. Zdejmuje pudło i wsuwam nogą pod stół. Wyciąga nóż, prosty, kuchenny. Jestem teraz już pewna, że mnie zabije. Zamiast tego precyzyjnie tnie między linkami bluzę od piżamy ...
... pokrytą wymiocinami i żółte od sików majtki. Wyciąga paski materiału spod nich i wrzuca gdzieś obok. Leżę naga, skrępowana jak paczka i zakneblowana. Nie mam ucieczki prócz płaczu. Gładzi mnie po biodrze i odkłada nóż. Jest chłodno, więc pokrywam się gęsią skórką. - Wiesz co to litość, kotku? - pierwszy raz słyszę jego głos i uświadamiam sobie, że nie nosi śladu jakiegokolwiek akcentu – Kiedy znajdujesz bezdomne, smutne zwierzątko i przynosisz je do domu. - po każdym zdaniu robi krótką pauzę, jakby chciał bym to zapamiętała – Ale ten kot myśli, że odbiera się mu wolność. Tam mógł robić co chciał, polować na myszki i spać na śmieciach. - przesuwa dłoń w górę i przeciąga ją po ramieniu – Ale kot ma teraz dom. Będzie miał kosz, gdzie może spać, zabawki, miskę z jedzeniem i rękę, do której będzie mógł się przytulać. - przenosi ją jeszcze wyżej i jego wielka dłoń spada na gardło – Pewnie, będzie gryzł i drapał, nie wiedząc, jakie to dla niego dobre. Ale nie można go za to uderzyć. - cofa rękę i kładzie palec na policzku, zbierając nim łzę – Trzeba być cierpliwym. Pewnego dnia bowiem, gdy otworzy się drzwi by mógł odejść, czmychnie z powrotem do środka i schowa pod łóżkiem. Wie, że tu jest jego dom Co on do cholery pierdoli? Na tyle ile ciało pozwala bujam się i wyje przez knebel. Unosi mnie wkładając ręce pod bok i przytula do siebie. Chociaż się szarpie, on jakby tego nie widział. Przenosi mnie do innego pokoju. Sypialnia. W nogach łóżka leży legowisko dla zwierząt. Długi, wiklinowy ...