1. Kronika Rozkoszy i Bólu (I)


    Data: 07.10.2020, Kategorie: sekretarka, niewolnica, BDSM Brutalny sex Autor: Ravic

    ... ograniczenia. Nie tracilibyśmy czasu na pańskie hamletyzowanie i niewolnicze aspiracje, jedne i drugie powinny być bowiem wyrwane z korzeniami. Naturalną rzeczą dla Panów jest władać, przynależną zaś Niewolnikom – ulegać.
    
    Diana rozumiała to doskonale, chociaż instynktownie. Dopiero, gdy którejś nocy w łóżku wprowadziłem ją w tajniki mojego rozumowania, skwapliwie przyznała mi rację i zdradziła, że w głębi serca zawsze tak czuła. W swym krótkim, dwudziestodwuletnim życiu ciągle poszukiwała mężczyzny (lub kobiety – była bowiem doskonale biseksualna), który odebrałby jej wreszcie znienawidzoną wolność i swobodę wyboru, nałożył więzy uległości i posłuszeństwa, nakreśliłby granice, których nie wolno przekraczać i raz za razem łamał opory, wpojone jej przez liberalne wychowanie i emancypacyjne dyskursy, których szczerze nie cierpiała.
    
    Wiedziała dobrze, o czym mówi. Z piewcami wolności, równości i braterstwa spotkała się w czasie studiów na uniwerku, na cieszącym się niezasłużoną renomą wydziale socjologii. Prędko zrozumiała, że hasła tam głoszone są puste, nieprawdziwe i pozbawione jakiegokolwiek znaczenia. Zniechęcona porzuciła więc po trzech latach kierunek studiów, przynoszący jej jedynie miazmaty fałszywych przemyśleń i truciznę kłamliwych tez. Postanowiła zająć się czymś bardziej sensownym – wysłała swe CV do kilkuset firm, urzędów i instytucji publicznych.
    
    Szukała pracy w miejscach, gdzie istniała ścisła i niekwestionowana hierarchia. W których pełniłaby funkcję ...
    ... niesamodzielną i całkowicie podległą. Nie dlatego, że brakowało jej inteligencji do zajmowania kierowniczych stanowisk. Po prostu instynktownie czuła, że natura uczyniła ją osobą, której powinnością było służyć. Wówczas nie nazywała się jeszcze nawet w myślach Niewolnicą – okowy "humanistycznej" edukacji (która w istocie z humanizmem nie miała nic wspólnego) trzymały jeszcze zbyt mocno. Wewnętrzne przekonanie popychało ją jednak w kierunku przeznaczonej dla niej roli. I w ten oto sposób trafiła pod moje skrzydła.
    
    Teraz zaś leżała u mego boku, na skotłowanej pościeli, po nocy pełnej rozkoszy i bólu, podczas której błagała mnie, bym nie dawkował jej ani jednego, ani drugiego. Zasnęła na brzuchu, by nie podrażniać pośladków, które bezlitośnie wychłostałem rózgą, kupioną kilka dni temu w renomowanym sex–shopie. Piersi i łono Diany przyciśnięte były do prześcieradła. Ja zaś mogłem podziwiać linię jej pleców, kształt półkul pośladków poprzecinanych czerwonymi pręgami, smukłość opalonych ud. Głowę miała ułożoną na poduszce, na jej policzku niknął już ślad po razie, jaki jej wczoraj wymierzyłem. Nie dlatego, że była nieposłuszna, lecz dlatego, że miałem ochotę ją uderzyć, a ona pragnęła zostać uderzona.
    
    Uniosłem się lekko i sięgnąłem rękoma ku jej pośladkom. Rozchyliłem je lekko, wywołując cichy jęk Diany, lecz nie przerywając jej snu. Odbyt był na brzegach mocno zaczerwieniony, poprzedniej nocy spenetrowałem go wielokrotnie. Nie mogłem się zdecydować, czy wolę kochać się z Dianą ...