-
Bilard dobra gra
Data: 08.10.2020, Kategorie: Sex grupowy nieznajomy, Autor: niewinna
- Naprawdę nie mam dziś ochoty na niczyje towarzystwo. - mruknęłam i jeszcze mocniej ścisnęłam poduszkę i przerzuciłam kolejny kanał w telewizji. - Bardzo fajne zajęcie na emeryturę - mruknął Paweł. Od pięciu minut stał nade mną i poganiał mnie do wyjścia na bilard. - No dalej, Słońce! Załóż coś ładnego i chodźmy. W końcu dałam za wygraną. Założyłam czarną rozkloszowaną sukienkę, sandały i nawet nie przeglądając się w lustrze opuściłam mieszkanie idąc w ślady mojego chłopaka. - Zasady są proste. - Podał mi kij i ułożył bile. - Zasady? - zdziwiłam się. - Znowu o coś gramy? - Przecież tylko to cię motywuje, a dziś stawka jest wysoka. - Co masz na myśli? - przegładziłam kciukiem końcówkę kija by sprawdzić czy nadaje się do gry. - Każde chybione uderzenie, to oddawanie fantów w zastaw. Ewentualnie możemy się umówić, że każda wbita bila to zwrot jednego, wybranego fantu. - A co ma być tym fantem? - rozejrzałam się wokół nas i nie mieliśmy ze sobą nic, poza pieniędzmi, ale chyba nie o to mu chodziło. - Nie domyślasz się? - uśmiechnął się pod nosem i troszkę się zawstydził. - Ubrania kochanie. - Ubrania? - powtórzyłam niczym echo i spojrzałam najpierw na siebie, a potem na niego. Ja miałam na sobie jedynie bieliznę, sukienkę i w najlepszym przypadku sandały oraz biżuterię. On - skarpetki, buty, spodnie, koszulka i koszula. - Przygotowałeś się! - fuknęłam i wskazującym palcem dotknęłam boleśnie jego piersi, by uświadomić mu, jak bardzo się ...
... zirytowałam. - Może troszkę, ale tak naprawdę zasady obmyślałem w drodze tutaj. Możemy się też umówić, że najpierw będziesz ściągać bieliznę, a dopiero potem sukienkę. Jeśli oczywiście do tego dojdzie. Umowa stoi? - Nie. - pokręciłam głową i pochyliłam się nad stołem by rozbić idealnie ułożone w trójkąt bile. Trafiłam od razu połówki, więc kontynuowałam. Paweł zamówił dzbanek piwa i zaczął walczyć o wygraną. Niestety, w porównaniu z tymi wszystkimi grami, których mieliśmy okazję dokonać, ten raz ewidentnie nie należał do niego, lecz do mnie. - Niech będzie. Możemy zagrać. - uśmiechnęłam się kpiąco, gdy wbił czarną bilę przez przypadek, kończąc tym samym grę i przegrywając jednocześnie. - Masz dziś duże szanse. - Pokiwał głową z uznaniem. - Zacznij. - uśmiechnęłam się. – Niech przegrani mają pierwszeństwo - nie mogłam darować sobie drobnej ironii. - Oczywiście. - wyszczerzył się i rozbił bile z takim impetem, że aż oniemiałam. Wbijał bile jak oszalały, jedna po drugiej. Dopiero wtedy do mnie dotarło, czemu miała służyć pierwsza rozegrana partia! Oh, blondynko! - Westchnęłam w myślach i bacznie obserwując stół, przymierzyłam się do pierwszego strzału w tej partii. Ku mojej uldze pierwsza bila wpadła do wybranej przeze mnie łuzy, ale druga nie była już tak posłuszna. - Kochanie... - Paweł dumnie zaparł ręce na biodrach - Chyba jesteś mi coś winna. To od czego zaczynamy? - spojrzał na mnie wyczekująco i nie był w stanie ukryć uśmiechu. - Albo napij się najpierw piwa, ...