Na życiowym zakręcie
Data: 08.10.2020,
Kategorie:
bez seksu,
prostytutka,
studenci,
Autor: domicjan
Aromat parzonej kawy roznosił się po małej kuchni. Osiedle w centrum dużego miasta tętniło życiem. Alicja dumała nad delikatną filiżanką kawy. Patrzyła w czarną toń napoju delektując się jego zapachem. Jej wargi zanurzyły się kosztując gorzki smak palonej arabiki.
Paczkę przysłał jej ojciec będący na kontrakcie w Kuwejcie. Był inżynierem. Samo wspomnienie taty spowodowało, że łezka zakręciła się jej w oku. Nie widziała go tyle czasu. Zbyt długo. Ostatnio też przestały dochodzić od niego pieniądze, a ostatnie zaskórniaki topniały niczym lód. Jej współlokatorka nie chciała nawet słyszeć, że nie będzie mieć na opłacenie czynszu. Kaśka powiedziała jej, że wypieprzy ją na zbity pysk jak nie będzie mieć kasy.
Alicja pierwszy raz widziała ją w takiej furii. Z jednej strony nie dziwiła się jej. Współlokatorka nie należała do zamożnych, więc nawet nie miała by pokryć przynajmniej chwilowo jej część należności. Dziewczyna kombinowała jak tutaj zdobyć kasę. Nie znała nikogo kto pożyczyłby jej pieniądze... Chociaż zaraz... zaraz... Jest przecież Jolka. Tak Jolka! Alicja wystukała nr znaleziony w kalendarzu i napisała sms: CZEŚć JOLKA TU ALA MIAŁABYŚ POŻYCZYć TROCHę GROSZA?
Mijały minuty, godziny. W końcu usłyszała dźwięk przychodzącego sms'a. Szybkim ruchem poderwała komórkę i przeczytała: NIE MAM KASY OBECNIE, ALE JEST ROBOTA! JEŚLI CIE TO INTERESUJE TO JUTRO B¡D¬ U MNIE O 16.00!
Alicję zaskoczyło to, że Jolka nie ma kasy. Zawsze na wszystko było ją stać. Jej ojciec był ...
... konsulem w Szwecji. Podobno wysyłał jej pokaźne sumki pieniędzy. A może obie były na życiowym zakręcie? Może jej ojciec też zniknął. No i w końcu co to za praca? Nie lubiła enigmatycznych wiadomości. To był największy mankament smsów. Nigdy nie można było się porządnie domówić. Cóż trzeba było poczekać do jutra.
Było już bardzo późno. Alicja spoglądnęła na tarczę zegara i zobaczyła, że jest grubo po północy. Zdjęła szybko sweter oraz spodnie, które poleciały w kąt pokoju. Rano się posprząta pomyślała. Zaraz potem na kupce w rogu pokoju znalazły się jeszcze rajstopy, koronkowe figi oraz stanik. Podeszła do trzydrzwiowej szafy i wyciągnęła świeży, pachnący ręcznik. Poczuła zapach cocolino. Kojarzył się jej z dzieciństwem, dlatego nadal go używała. Dziewczyna poszła do łazienki by wziąć prysznic. Stanęła w kabinie, oparła się plecami o lodowate kafelki i odkręciła kurek z ciepłą wodą. Gorące strugi wody muskały jej dwudziestodwuletnie ciało. Spływały po długich, czarnych włosach wprost na jej twarz, nos, kark i dalej wędrowały na dół. W łazience było parno. Alicja zaczęła namydlać gąbkę by stworzyć pianę, którą lubiła się bawić. Myła swoje ramiona, kark, brzuch, jędrne piersi. Zauważyła, że te pozornie higieniczne czynności podniecają ją. Jej sutki zaczęły twardnieć. Nie przewidziało się jej. Robiła się coraz bardziej mokra. Studentka geologii pieściła swoje piersi lekko wzdychając. Mimo, że była sama lubiła słyszeć swoje pojękiwania. To jeszcze bardziej podkręcało klimat. Jej ...