Przebudzenie
Data: 11.10.2020,
Kategorie:
Geje
Autor: orfeusz
... smakuje wybornie, szczególnie w takim towarzystwie.- Co będziemy dzisiaj robić? - spytałem- Nie wiem, coś na pewno wymyślimy - odpowiedział swoim spokojnym stonowanym głosem.Po śniadaniu wróciliśmy do pokoju. Leżeliśmy oddzielnie, każdy na swoim posłaniu. Wstałem, podszedłem do jego łóżka i zacząłem całować. Znów wylądowaliśmy nadzy w łóżkach, które tym razem zsunęliśmy je ze sobą, przecież tak wygodniej. Maciek był cudownym kochankiem, bardzo czułym i zmysłowym. Jego dotyk zawsze sprawiał, że moje ciało przechodził przyjemny dreszcz, a dotyk jego ust był praktycznie nie do ocenienia. Bardzo lubiłem gdy całował mnie w szyję i cały kark.Około jedenastej poszliśmy przejść się po lesie. Co rusz mijały nas grupki turystów, a może byli to pielgrzymi spieszący na niedzielne nabożeństwo do pobliskiego kościółka?- Michałku - powiedział - dziękuję ci, że mogę tu być z tobą. Tu jest fantastycznie, ponieważ jestem z tobą i mogę w końcu czuć się na luzie.Nie wiedziałem co mam powiedzieć, ale udało mi się wyszeptać:- Ja również się cieszę, że jesteś obok mnie.Rozejrzałem się wkoło czy nikogo nie ma na horyzoncie, przytuliłem się na chwilę i delikatnie go pocałowałem. Pragnąłem, aby ta chwila trwała wiecznie, bez końca. Koniec jednak nadszedł już po kilku sekundach, gdyż usłyszeliśmy jakieś odgłosy zza pagórka.- Chodź, zmykamy stąd i jedziemy do centrum.Jak powiedział, tak zrobiliśmy. Wyciąg krzesełkowy na Skrzyczne był otwarty, postanowiliśmy wjechać na szczyt. Wchodzenie o tej porze ...
... pieszo na szczyt byłoby chyba niezłym masochizmem. Był już koniec października, stosunkowo zimny, jednak na szczycie dawało się jeszcze odczuć mocniejsze ciepło promieni słonecznych. Podeszliśmy do schroniska, aby napić się gorącej kawy.- Michał, napijesz się kawy? A może zjesz coś?- Kawę chętnie… O, jakie apetyczne drożdżówki z jagodami, weź po jednej, dobrze?Nic nie odpowiedział tylko lekko się uśmiechnął. Chwilę czekaliśmy, aż zwolni się jakiś stolik, gdyż jak się okazało, na górze były prawdziwe tłumy.- Maćku, ta drożdżówka jest wyśmienita, spróbuj - zachęcałem.- Mmmm, pyszna - odpowiedział, prawie się zapychając i zmuszając tym samym do popicia ciasta kawą.Zjeżdżaliśmy na dół rozmawiając praktycznie o wszystkim. Pamiętam, jak przerażały nas widoki ludzi wjeżdżających na górę, ubranych tylko w podkoszulek.- Chyba nie wiedzą co ich czeka na górze - mówiliśmy.Wymeldowaliśmy się z hotelu przed czternastą. Powoli, aczkolwiek systematycznie zbliżał się czas powrotu do swoich domów. Dwa cudowne dni minęły tak szybko, że wydawało się nam, jakby minęło zaledwie parę godzin. Do domu wracaliśmy okrężną drogą przez Bielsko, aby dłużej być razem. Dzieliło nas zaledwie 60 km od punktu, w którym będziemy musieli się rozstać. W miarę jak oddalaliśmy się od tego cudownego miejsca, którego rzecz jasna nigdy nie zapomnę, rozmawialiśmy coraz mniej. Było mi tak cholernie źle, że kończy się ten wspaniały weekend z człowiekiem, którego bardzo kochałem. Dotknąłem jego ręki i powiedziałem:- Co się ...