Bal ciał
Data: 12.10.2020,
Kategorie:
bal,
Sex grupowy
przebieranie,
Autor: JustINe
Po przejściu przez szeroki korytarz, którego ściany wyścielane były czerwonym suknem, znalazłam się w dużej, dobrze oświetlonej sali. Pomieszczenie umeblowane w stylu barokowym sprawiało wrażenie muzealnego. Krzesła z fantazyjnie powyginanymi oparciami, szerokie wyściełane wzorzystym płótnem fotele, lśniące stoły zapełnione współczesnymi trunkami i wszechobecne lustra. Było tam wielu ludzi. Jedni rozebrani do naga, tylko w czarnych maskach na twarzach, inni oprócz masek nakryci byli czarnymi pelerynami, pod którymi absolutnie nic nie mieli do ukrycia. Na oko wyglądało, że kobiet i mężczyzn jest po tyle samo. Jedni nieśmiało podpierali ściany i skrzętnie pilnowali by ich ciało było dobrze zakryte, inni bez żadnej pruderii rozparci w fotelach prezentowali swoje wdzięki lub ich nędzne namiastki. Kobiety w większości piękne i młode, choć zdarzały się ciała lekko nadgryzione przez upływ czasu. Co do mężczyzn, to muszę określić ich jednym słowem - doświadczeni. Tylko ludzie, którzy w życiu doznali już wszystkiego mogli pozwolić sobie na tego rodzaju nonszalancję.
Atmosfera jaka panowała w tym przybytku była wręcz niesamowita. Dym zagranicznych cygar mieszał się z dziwnym orientalnym zapachem. Na początku myślałam, że jest to po prostu zapach kadzidła z drzewa sandałowego. Ale z czasem domyśliłam się, że do moich nozdrzy dochodzą opary opium palonego gdzieś w kącie pomieszczenia. Gęste powietrze podważało prawdziwość odczuwanych wrażeń. Wyginało je i rozmazywało. Sącząca się z ...
... głośników delikatna muzyka przyprawiała mnie o gęsią skórkę. To wszystko mogło być jednym pięknym urojeniem. A jednak nie. To miało miejsce naprawdę, a ja brałam w tym udział.
Wśród zebranych panowała raczej cisza. Tylko nieliczni rozmawiali ze sobą. Nagle, nie wiadomo skąd rozległo się uderzenie w gong, które wśród zebranego towarzystwa wywołało spore zaciekawienie. Delikatna muzyka nagle ucichła. Ze stukotem obcasów na sam środek wmaszerował, ktoś kto był prawdopodobnie gospodarzem domu i mistrzem ceremonii. Ubrany w wyjątkowo elegancką czarną, lśniącą pelerynę starszy mężczyzna zatrzymał się na czerwonym dywanie na środku sali, w której się znajdowaliśmy. Jako jedyny pod peleryną miał zwykły, elegancki garnitur. Wszystkie oczy ukryte pod maskami zwrócone były w jego kierunku. Bez słowa przywitał się ze wszystkimi skinięciem głowy. Tutaj słowa były zbędne. Z jednej kieszeni wyciągnął coś co przypominało karty. Podzielił je na dwie równe części, rozsunął je i zrobił z nich dwa szerokie wachlarze. Wszyscy zgromadzeni przyzwyczajeni do tego obrzędu zaczęli formować krąg wokół tajemniczego mężczyzny. Teraz zauważyłam, że w pomieszczeniu znajduje się około pięćdziesięciu osób. Kart było prawdopodobnie tyle samo. To nie mógł być zbieg okoliczności. Wszystko było doskonale zorganizowane.
Tłum błyskawicznie przemieszał się i podzielił na dwie grupy. Każda grupa gromadziła się wokół jednej z rąk z kartami. W całym tym zamieszaniu jakaś nieznajoma ręka pchnęła mnie w kierunku ...