1. Sobotni upadek


    Data: 14.10.2020, Kategorie: wycieczka, Brutalny sex Sex grupowy Autor: Baśka

    ... Cipka puściła mocno swoje soki namiętności, uniósł się i zrzucając z ramion szlafrok ukazał cały swój "wdzięk". A miał co, ta jego pałka, nie dość, że była odpowiedniej długości, ale odniosłam wrażenie, że jest też znacznie grubsza, niż inne. Widząc to podciągnęłam się wyżej na łóżku i rozsunęłam mocno nogi. Wcale nie pomyliłam się w ocenie tych jego walorów. Po chwili poczułam, jak się do mnie zbliżył, a za moment bardzo mocne pchnięcie. Jęknęłam, bo poczułam go bardzo mocno. Następne pchnięcia nie były gorsze. Czułam go wyjątkowo mocno, powodowało to narastające we mnie podniecenie i coraz to głośniej zaczynałam jęczeć. Przyszedł moment, kiedy ja byłam już bardzo mocno podniecona, mój jęk przechodził na wyższe tony, a on coraz to mocniej wbijał się we mnie. Ja już odpływałam w pełnej ekstazie, kiedy poczułam, że pęcznieje. Aż przyszedł moment, wychylając się mocno do tyłu, pchnął mnie bardzo mocno, strzelając we mnie tym swoim strumieniem namiętności. Przez chwilę trwaliśmy zwarci z sobą, ale ciężar jego ciała nie pozwalał na zbyt długie przebywanie w takiej pozycji, zsunął się i poszedł się umyć, a ja zwinęłam się w fasolkę i trzymając się za dolna część brzucha, przeżywałam to mocne zbliżenie.
    
    Po pewnym czasie i ja zebrałam się, ponownie umyłam, ubrałam i zeszłam, na dół. Basia podała mi mocną herbatę. Wstałam, dałam jej buziaka, mówiąc było bardzo dobrze. Wolniutko mieszałam cukier w tej herbacie, nie mając w ogóle chęci na jedzenie naszykowanej kanapki. Wypiłam ją, ...
    ... ubrałam wsiadłam na rower i wracałam do domu. Świeże powietrze i konieczność uważania na jezdni spowodowały, że przestałam myśleć o tym zbliżeniu. W domu już jednak zrobiłam sobie obiad, szybko go zjadłam, po czym zrobiłam drinka, usiadłam na kanapie i myślami wróciłam do spotkania, które miałam z Danielem. Leżąc przykryta kocem chyba usnęłam, bo obudził mnie telefon.
    
    Dzwoniła Karolcia i stosownym tonem zakomunikowała - przyjeżdżaj na godzinę 18-tą idziemy do kina na "Kod da Vinci", później idziemy na piwo do Tawerny. Praktycznie po tym spotkaniu z Danielem nie bardzo miałam ochotę na jakieś poważne myślenia, więc przedstawioną propozycję zaakceptowałam. Poszliśmy do kina, obejrzeliśmy film, niezła bajka, poszliśmy do Tawerny, chłopcy grali i śpiewali szanty, z kufla ubywało piwka, zabawa była piękna. To mi chyba było potrzebne. Ale przyszła godzina druga w nocy, skończyła się muzyka, Karolcia zarządziła, jedziemy bawić się dalej. Ona, jej koleżanka Ela i ja wsiadłyśmy w taksówkę i pojechałyśmy pod umówiony adres. Rzeczywiście, przyjechałyśmy do niezłej chaty, gdzie powitał nas młody chłopak, w środku było ich jeszcze pięciu. A więc w sumie sześciu, pomyślałam, będzie niezła zabawa. I nie pomyliłam się, Weszłyśmy do pokoiku obok salony, zrzuciłyśmy z siebie ciuchy, za dużo ich nie było i wyszliśmy do chłopaków. Byli to młodzi mężczyźni w wieku do 35 lat, a więc w tym dobrym okresie sprawności. Na stole stały szklanki z piwem, więc wzięłyśmy po szklance i stanęłyśmy, każda ...
«1234...»