„Wrocmy na jeziora” - 1
Data: 18.10.2020,
Kategorie:
Swingersi,
Autor: monia_be_be
Po przeżyciach w tamtym domu, nie chciałam seksu z wieloma facetami. Musieliśmy od tego odpocząć. Wiosną następnego roku wybraliśmy się na Mazury. Znajomi polecili nam ośrodek z domkami, gdzie można było niedaleko zamówić całodniowe wyżywienie. Nie musiałam gotować. Mieliśmy cały domek dla siebie. Cisza i swoboda. Żałowałam trochę, że Marta i Seba nie mogli jechać z nami, ale przecież niedługo się zobaczymy.
Przywieźliśmy ze sobą rowery, dużo chodziliśmy i jeździliśmy po okolicy. W przystani były kajaki do wypożyczenia. Znaleźliśmy fajną, zaciszną plażę, na której mogliśmy opalać się nago. Szkoda tylko, że było za zimno na kąpiel. Wszystko było super, aż trzy dni później wprowadziła się do sąsiedniego domku para, która co dziennie od rana puszczała w kółko jedną piosenkę: „Wróćmy na jeziora”.
No, serio? Kto dziś słucha Czerwonych Gitar?! I to dwadzieścia razy dziennie! Nie siedzieliśmy przy domku cały dzień, ale i tak… Każdą piosenkę można znienawidzić po czymś takim. Dwa dni później nie wytrzymałam. Poszłam i poprosiłam o ściszenie lub zmianę repertuaru. Zaczęliśmy rozmawiać o ulubionej muzyce. Żartowali, że ta piosenka przypomina im o urlopie w tym miejscu. Tak się poznaliśmy.
Było to małżeństwo nieco od nas starsze i bardzo sympatyczne. Ewa i Robert. Tak, jak my, lubili wycieczki, kajaki i żarty. Umówiliśmy się na grilla, na rowery, na spływ kajakowy.
Następnego dnia przed południem poszliśmy poopalać się na naszą plażę. Leniwie leżeliśmy i dotykaliśmy ...
... się, tak jak to lubimy. W pewnym momencie usłyszałam śmiech – „No tak, naszą plażę też znaleźliście.” – To była Ewa. Za nią szedł Robert. Nie zerwaliśmy się i nie zaczęliśmy ubierać, bo i tak już było za późno. Zresztą – jeśli chcieli się przyłączyć, to ich sprawa. My się nagości nie wstydzimy, a jeśli oni się ujawnili, że nas widzą, to widocznie im też to nie przeszkadzało. Faktycznie, szybko się rozebrali i rozgościli. Rozłożyli się na kocu blisko nas. Ewa była nieco wyższa ode mnie, szczupła i miała krótko obcięte włosy. O jej wieku świadczyły zmarszczki na szyi i ramionach, ale miła świetnie umięśnione ciało, chociaż nieco "chłopięce". Prawie nie miała talii i jej tyłek był mały. Robert był trochę niższy od Krystiana, zgarbiony i całkiem siwy. Zdziwił mnie jego zaokrąglony brzuszek, bo mięśnie romion i nóg miał wyrobione rowerami i wycieczkami pieszymi. Widać po nich było, że mimo to akceptują swoje ciała, bo czuli się swobodnie. Rozmowa zeszła na najlepsze nagie plaże, które odwiedzaliśmy, na nasze i ich ulubione. To było zaskakujące, że do tej pory się nie spotkaliśmy. Mieliśmy ze sobą dużo wspólnego.
Po obiedzie pojechaliśmy na wycieczkę rowerową, a wieczorem siedzieliśmy przy grillu. Następnego dnia poszliśmy razem na plażę. Razem wróciliśmy na obiad i umówiliśmy się na wycieczkę. Panowie siedzieli nad mapami, a my się pakowałyśmy, kiedy przyjechali goście. Marta i Seba przyjechali nas odwiedzić na cały weekend. Przedstawiliśmy ich Ewie i Robertowi. Strasznie się ...