Tylko kolega
Data: 21.10.2020,
Autor: LongGone
Paulina podeszła do lustra. Może i miała kompleksy, ale i tak uwielbiała patrzeć na swoje ciało w bieliźnie. Miała na sobie czarną bieliznę z koronkowymi elementami. Mówiła sobie w duchu, że mimo niedoskonałości wygląda świetnie i seksownie. Ale przede wszystkim uwielbiała jak ON na nią patrzy. Tak jak patrzył wtedy...
-Słuchaj, jeśli nie masz jak wrócić, możesz przenocować u mnie, nic się nie stanie. - uśmiechnęła się do niego, patrząc na niego z dołu. Był środek nieco chłodnej, listopadowej nocy. Paulina postanowiła przewietrzyć się po mocno zakrapianej imprezie i odprowadzić znajomych. W sumie nie wiedziała dlaczego, ot taki impuls chwili. Ostatni był z nią Jędrzej. Kolega. Tylko kolega. Cholernie przystojny kolega. Mieszkał najdalej. Pierwszy autobus miał po 6 rano, ale zdawał się mieć to kompletnie w dupie.
-Doceniam, naprawdę, ale nie chcę robić problemu - odpowiedział dosyć niskim głosem
-Daj spokój, żaden problem. Została mi jeszcze butelka wina i nie mam z kim jej opróżnić. - zaśmiała się lekko. Widziała, że mimo uśmiechu coś go martwi.
-Przekonałaś mnie tą butelką - zaśmiał się i uśmiechnął się. Miał bajecznie niebieskie oczy.
-Och, ja zawsze wiem jak Cię przekonać. - zażartowała
Zaczęli powoli wracać w stronę jej domu. Jej rodziców nie było, pojechali gdzieś na noc, co dało jej na noc i mieli wrócić dopiero koło południa, a ona nie specjalnie czuła potrzebę przyznawania się do nocowania przystojnego kolegi.
Rozmawiali i żartowali całą drogę, ...
... która minęła wyjątkowo szybko.
-Zwinę się z samego rana, obiecuje. - zapewnił ją Jędrzej.
-Jezu, nie stresuj się tak. Moi rodzice wracają dopiero koło południa. - Paulina zaczęła go uspokajać.
-Spoko, jak coś to powiem, że zatrudniłaś mnie, jako ochroniarza. - uśmiechnął się.
Zarumieniła się, lekko zmieszana.
-Prawdę mówiąc, to nie miałabym nic przeciwko - uśmiechnęła się cwanym uśmieszkiem, wciąż z rumieńcem na policzkach. Widać było, że lekko go zaskoczyła.
-Hmmm... pomyślę o tym. - spróbował skopiować jej uśmiech, uśmiechając się szerzej.
Przeszli do salonu, delikatnie mówiąc, nie ogarniętego po wizycie znajomych.
-Poczekasz na mnie? Przyniosę wszystko z kuchni. - rzuciła szybko z uśmiechem i nie czekając na odpowiedź, poszła do kuchni, kusząco kręcąc tyłkiem.
W głowie miała milion myśli. Czuła do Jędrzeja ogromną słabość i coraz bardziej rosnące pożądanie i nie za bardzo nie wiedziała co z tym robić.
-Niech się dzieje co się ma dziać. - pomyślała, kiedy po chwili znalazła pełną butelkę wina i dwa ostatnie kieliszki. - Kurwa, ile będzie zmywania jutro. - powiedziała w myślach sama do siebie.
Wyszła z kuchni w jednej ręce trzymając obydwa kieliszki a w drugiej wino, uśmiechając się do Jędrzeja.
-W końcu, nie mogłem się doczekać. - rzucił żartobliwie z uśmiechem.
Ciężko jej było opisać ten uśmiech. Z jednej strony był tajemniczy, może nawet trochę niepokojący, a z drugiej na swój sposób uroczy. Usiadła obok niego na sofie i postawiła ...