1. Bez tytulu (I-II)


    Data: 22.10.2020, Kategorie: Geje Autor: YGray

    ... wybraniem dnia wolnego na żądanie przez Młodego.Zaśmiałem się do siebie, gdy w myślach pojawiła mi się scena, jak dzwonił do pracy powstrzymując się przed jęczeniem, bo nie przestawałem go jebać. Nawet postarałem się, aby nie miał, jak uciec w momencie uderzenia w jego ściśniętą prostatę. Powiedzmy, że byłem okrutny, ale równocześnie okazałem miłosierdzie. W końcu doprowadziłem go do orgazmu jedynie wbijając się prosto w najbardziej wrażliwy punkt. Nie powiem, że nie odpłacił mi pięknym za nadobne. Potrafił się zrewanżować. Praktycznie wyssał ze mnie wszystko, co najlepsze. Jednocześnie masując i uciskając naładowane, ściągnięte do góry jądra. Czułem się, jakby uszło ze mnie życie i po sekundzie narodził się na nowo.Nie wiem, kiedy się tego nauczył. Gdy pierwszy raz się spotkaliśmy był bardziej nieśmiały. Szczególnie w życiu codziennym. W seksie okazał się żywiołowy, jak nikt inny. Zachłanny, łapczywy, spragniony. Pomyślałby kto, że z wiekiem przestanie taki być.Jak dziś pamiętam ten dzień, w którym kazałem jego kuzynowi przyjść razem z nim. Zawrócił mi wtedy w głowie. Lekko rozchylone usta, zgrabny, symetryczny nos, zielone oczy. Nie mogłem nasycić oczu. Wodziłem po nim wzrokiem, aż się speszył i zaczerwienił. Co było trochę paradoksalne, bo otaksował mnie, tak samo, jak ja jego. Gdy się czerwienił i spuszczał wzrok, to niby przypadkiem zatrzymał się na moim wypchanym kroczu. Oczywiście, po tej całej obczajce było wiadomo, że...- Co tu jeszcze robisz? - Pytanie Młodego ...
    ... wyrwało mnie z rozmyślań. Jego głos brzmiał, jakby połknął potłuczone szkło. Chyba faktycznie przesadziliśmy, pomyślałem gasząc fajkę w szklance. Powinienem przestać palić albo kupić po kryjomu popielniczkę.- Za niedługo się zbieram - odpowiedziałem - jakoś nie mogę się zebrać - dodałem sięgając po butelkę Perlage spod łóżka. - Masz, napij się.- Dzięki. - Odwrócił się i zabrał ode mnie szklaną butelkę. Po chwili już przytulał się do mojego boku. Jego oddech łaskotał mi skórę. Pocałował mnie jeszcze pod żebrami obejmując w pasie. Przy okazji niefortunnie zahaczając o nabrzmiałego kutasa.- Chyba żartujesz? - Usłyszałem w jego głosie zdziwienie zmieszane z rozbawieniem. - Nigdy nie masz dość, co? - Jakby dla pewności przejechał dłonią po całej długości, aż syknąłem z nadmiaru wrażeń.- Proszę, przestań - jęknąłem, gdy pełną dłonią objął śliniącą się główkę.- Jak chcesz. - Rozprowadził cały śluz wzdłuż pulsującej żyły, a potem wytarł resztki w moje łono. - Jest sobota - cicho zamruczał wprost w moją kość biodrową i zaraz dodał: - Nie, żebym cię namawiał, ale możesz zostać. - Jego usta zaczęły całować moją skórę. - Oczywiście, jeśli chcesz.- Nie wytrzymam! - wycedziłem przez zęby czując na skórze, jak Młody uśmiecha się do siebie. - Zostanę, a... ugh... - Mój kutas już znikał w jego rozgrzanych ustach. - Zwolnij, ja... - Spuszczałem się głęboko w jego gardle. Masował mi żołądź przełykiem równocześnie połykając cały ładunek, a za chwilę oblizywał go całego błyszczącego od śliny i resztek ...
«12...4567»