Karolina. 3
Data: 05.11.2020,
Kategorie:
Anal
Hardcore,
Autor: ---Audi---
... Chcesz losie kpić ze mnie.... zobaczymy kto ma więcej inwencji... wykrzyczałam to na głos...
Teraz już nie będę rozmawiać z Robertem, nie zasługuję na ten przywilej, jestem złem, które go spotkało.
Padliną, która zaśmieciła mu życie... mogłam się nie urodzić.... wtedy byłoby sprawiedliwie... on by żył...
Przypomnieli mi się faceci mojego życia... ale jestem wkurwiona... !!!
- Nienawidzę Was za wasze zachcianki... urodzisz mi syna...? ... bla... bla... bla...
- Zostaniesz moją kurwą...?... będę cię potem szantażować...
Wredne małpy...
Poddam się wyrokowi, ale już nigdy, nikt niczego od mnie nie dostanie na tacy...
- A tobie... LOSIE... pokażę, chciałeś mojego upodlenia... dostaniesz... i to właśnie z tymi małpami...
**************
- Jurgen, mogę cię prosić...
- Tak ?
- Opowiedz mi, co zrobicie z tą kurwą i tym szmaciarzem ?
- Nie pamiętasz ?
- Jeszcze raz...
- Nie warto, jak nie pamiętasz, to może i lepiej...
Żadnych emocji, tylko kalkulacja...
- Ale zrobicie coś ?
- Nie wiem...
Dziwne, on nie wie.... wie... ale nie chce powiedzieć...
Ukuło mnie... ale chuj...
- Dobrze, posłuchaj, trochę zmieni się moje życie i liczę na twoją pomoc.
- Oczywiście Karolino...
- Nie będziesz zadowolony, ale to moje życie, masz mi pomagać w miarę i pilnować... dla dzieci...
- Ale ?
- I żadnych słów, pouczeń, komentarzy... nauk... bo cię odeślę... masz być moim ochraniarzem i opiekunem...
- ...
... Zrozumiałem.
Wyszedł.
Nie mogę umrzeć, ok... ale, kto powiedział, że mogę, jak do tej pory... żyć ?
*****************
Byłam przez kilka dni słaba, Jola nosiła jakieś herbatki, a Jurgen podawał witaminy...
- To na wzmocnienie...
Po tygodniu pojechałam do urzędu. Nie do grubasa, tylko do tego, co dobrze bił...
- Moje wyrazy współczucia...
- Dziękuję, mam sprawę...
Nachyliłam się do ucha...
- Seksualną.
- Już, nie za szybko ?
- A co ty taki porządny.... znam cię z innej strony...
- Przepraszam... myślałem...
- Będziesz chciał, zapłacę.... ?
- Przestań... to będzie zaszczyt...
- Jak najszybciej... kiedy możesz ?
- A co wchodzi w rachubę ?
Znowu się nachyliłam...
- Chciałabym, abyś mnie zabił...
Zrobił wielkie oczy...
- To znaczy moje ciało... rozumiesz... ?
- Ok... z namysłem to powiedział...
- Możesz nie być sam... chętnie dam wielu...
Gdy wychodziłam... już się uśmiechał...
Pierwszy krok zrobiony... zobaczymy wredny losie, kto jest cwańszy...
Telefon dostałam po dwóch dniach...
Przygotowałam swoje ciało... tylko ono jeszcze żyje... dusza już umarła...
I wcale mi na nim nie zależy...
W środku było ich dwóch... słabo... mogą nie dać rady...
Rozebrałam się od razu do naga i stanęłam gotowa...
- Co chcesz ?
- Wszystko tylko mocno, bardzo mocno i jeszcze mocniej... chcę dziś stracić przytomność z bólu, jesteście w stanie to załatwić ?
- Postaramy się...
- Tylko bez twarzy... nie będę się tłumaczyć przed ...