1. Warsztat. Marta i mechanicy


    Data: 01.07.2019, Autor: Historyczka

    ... napalonego młodzieńca, gapiącego się pod jej spódniczkę. Chociaż odskoczyła jak oparzona, nie dała po sobie poznać, że domyśliła się jego podstępu. Czuła się jeszcze bardziej podniecona, ale też czuła unoszącą się w powietrzu atmosferę pożądania. Dwóch napalonych samców i ona sama. Ciekawe o czym fantazjują? Pewnie biorą mnie na tylnim siedzeniu mojego własnego auta… Marta wyobraziła sobie siebie samą, z podciągniętą spódnicą, leżącą pod brudnym mechanikiem i poczuła przyjemne dreszcze podniecenia. Boże! Co się ze mną dzieje!?
    
    Nie spodziewała się że młody napaleniec zastawiła na nią jeszcze jeden podstęp. Zdążył zaczepić pod jej spódnicę hak na lince podwieszonej do sufitu, Gdy Marta odskakiwała od chłopaka, linka naprężyła się i podciągnęła spódnicę do góry. Dziewczyna, nie wiedząc co się dzieje, zaczęła piszczeć w niebogłosy. Mężczyźni mieli ubaw po pachy, zobaczyli ją w samych majtkach, w dodatku tak koronkowych, że aż prześwitujących. Przez cieniutki materiał koronki mogli dojrzeć zarys jej szparki. Zawstydzona Marta pośpiesznie próbowała obciągnąć spódniczkę. Po zdjęciu haku, gdy poprawiała spódnicę żaliła się na nich:
    
    - Jak tak można zrobić kobiecie!? Myślicie tylko o tym, żeby zajrzeć pod spódnicę…
    
    Mężczyźni śmiejąc się, zarzekali się, że to przypadek. Żeby zmienić temat, Stefan powiedział, że już wszystko jasne i niech idzie do szefa, tam dowie się o kosztach.
    
    Marta weszła do mrocznego pomieszczenia i zobaczyła mężczyznę po czterdziestce. Na wstępie ...
    ... dostała strzał. Koszt naprawy to 1 500 zł.
    
    -O Boże… rozmawiałam z wujkiem i on mi powiedział, że nie więcej niż 200 zł…
    
    -
    
    Marta postanowiła być szczególnie miła, grać trochę na litość, na bezbronną dziewczynkę. Uśmiechała się przymilnie. Patrzyła prosto w oczy.
    
    - No dobrze. Może być barter. Usługa za usługę.
    
    - Jak pan to sobie wyobraża?!
    
    Uszczegółowienia:
    
    Jaka to byłaby awaria, żeby nie wyglądała na groźną, a okazała się bardzo kosztowna?
    
    1
    
    Jak mechanicy zwabiliby mnie żebym zajrzała pod maskę?
    
    2
    
    Co mówiliby do siebie mechanicy, gdybym zaglądając pod maskę wypinała pupę?
    
    3
    
    Jakiego pretekstu by użyli żebym musiała kilka razy wsiadać do samochodu i wysiadać? (wtedy za każdym razem spódniczka podsuwałaby mi się do góry i jakie wtedy mieliby widoki?)
    
    4
    
    Dlaczego jeden z mechaników uszczypnąłby mnie w tyłek? A może klepnął? A może powiedzieliby że w warsztatach są takie przesądy, że jak się klepnie, albo złapie za nogę dziewczynę-klientkę to będzie się wiodło?
    
    5
    
    W jakich nietypowych miejscach mogę zostać wydymana w warsztacie mechanicznym? Na stercie opon? Na wózku jezdnym? Na masce? Na czym jeszcze?
    
    6
    
    Właściciel i mechanicy podczas ruchania mnie będą używali mechanicznych zwrotów i porównań. Co mogą mówić? Że przepychają rurę? Że muszą nasmarować tłok? Jakie jeszcze? Wtrysk?
    
    7
    
    Jak będę posuwana na masce, to czy będą bolały mnie plecy? Jak głośne może być skrzypienie? Pewnie będę się bała, że z niej spadnę, i to do ...