1. Sto lat młodej parze, czyli nigdy…


    Data: 29.11.2020, Kategorie: Lesbijki nieznajomy, Zdrada zemsta, horror, Autor: Agnessa Novvak

    ... momencie wiem już, że moje protesty na nic się zdadzą. To, że ona dosłownie trzęsie się z podniecenia, widzę – i przede wszystkim czuję – nadto wyraźnie. Tyle że ja też tego pragnę. Co najmniej od rana. Nie dość, że jestem zabiegana i zestresowana tymi całymi przebierankami, to jeszcze udręczona poczuciem winy, że odstrzeliłam się jak szczurzyca na otwarcie kanalizy nie dla obejmującej mnie ukochanej, tylko znajomego. Przyjaciela? Najlepszego kumpla jeszcze ze szkolnej ławy, który, mimo że teoretycznie lata temu pogodził się z mą wybitnie nieheteroseksualną orientacją, to praktycznie jeszcze długo się podkochiwał. A może wciąż podkochuje? Ostatecznie skoro zaprosił mnie na wesele w roli tak ważnej persony jak świadkowa… partnerka świadka… znaczy osoba towarzysząca świadkowi…
    
    Wzdycham ciężko, próbując skupić myśli. Tak, oczywiście, jakbym w obliczu gmerającej mi właśnie koło majtek Amelii miała na to jakikolwiek szanse.
    
    – Dobra, wygrałaś, zboczeńcu ty! – chichoczę pozornie swobodnie, choć tak naprawdę aż się we mnie gotuje. – Ale pod jednym warunkiem! Teraz tylko ja, a tobie odwdzięczę się jutro.
    
    – No chyba śnisz!
    
    Pożądliwe palce uciskają mnie przez mięciutką satynę fig, przesiąkniętą niedającą się okiełznać namiętnością. Podobnie jak wszystko, co się pod nią kryje.
    
    Nie czekając ani chwili dłużej, odsuwam się od Amelii o krok. Zamiast jednak zgodnie z życzeniem położyć się na łóżku, staję do niej tyłem i opieram jedną rękę o blat toaletki, a drugą podciągam ...
    ... sukienkę i wypinam biodra w bezwstydnym oczekiwaniu.
    
    – W takim razie mnie wyliż! – żądam bez ogródek.
    
    Ostre paznokcie wbijają się w ciało tak mocno, aż odruchowo spinam mięśnie. Zręczne palce odsuwają majtki i rozchylają uda. Język wnika zwinnie coraz głębiej. Cudownie ciepłe usta zasysają mnie z początku ostrożnie, by po chwili objąć całą. Calusieńką. Przesuwają się od pulsującej coraz wyraźniej perełki, przez ociekające wilgocią płatki, po jakże chętne wnętrze.
    
    Czuję się przewspaniale i najchętniej przeciągałabym tę chwilę w nieskończoność, lecz wiem aż za dobrze, że nie mogę. Nie teraz. Dlatego sama sięgam dłonią pod wciąż nie do końca ściągnięte figi i zaczynam się dopieszczać. Przymykam oczy… o, nie! Z pełną premedytacją spoglądam w lustro, podziwiając klęczącą za mną Amelię. Moją dziewczynę. Kobietę. Partnerkę. Narzeczoną. Dziką, temperamentną, najwspanialszą ze wspaniałych kochankę.
    
    Wywołany pospiesznie orgazm może i przynosi ulgę, lecz niestety także i rozczarowanie. Z drugiej strony może to i lepiej, że nie padam bez oddechu jak to zwykle mam w zwyczaju? W końcu czeka mnie najpierw ponadgodzinna podróż, potem całonocne tańcowanie, picie, śpiewanie i inne podobne rozrywki, a na koniec oczywiście powrót. Najpewniej gdzieś nad ranem.
    
    Zanim jednak w ogóle wsiądę do auta, muszę zrobić coś jeszcze. Czy raczej nie muszę, ale bardzo, baaardzo pragnę! Pochylam się więc nad Amelią i całuję. W usta. Spływające naszym wspólnym smakiem. Dziś bardziej słodkim niż ...
«1234...18»