1. W zgodzie z naturą


    Data: 04.12.2020, Kategorie: żona, Zdrada wakacje, Autor: Lysy654321

    ... wystraczająco dużo jedzenia. Zostałem sam z Wiktorem i czekałem, aż wróci.
    
    Po kilku minutach usłyszałem odgłos podjeżdżających samochodów, z całą pewnością nie był to nasz wysłużony diesel. Wyszedłem przed domek i ze zdziwieniem zobaczyłem, że na działkę przyjechała czwórka znajomych mojej żony: Sylwia z Tomkiem i Agata z Szymonem. Chyba Marta zapomniała mi o czymś powiedzieć…
    
    Pierwsza z samochodu wyskoczyła Sylwia:
    
    - Cześć Michał!
    
    - No cześć Sylwia! – odpowiedziałem z wyczuwalną niechęcią w głosie.
    
    - Wow, cóż za entuzjazm. Czyżbyś nie cieszył się z naszego przyjazdu?
    
    - Jakby ci to powiedzieć: właśnie się dowiedziałem, że przyjeżdżacie – byłem rozbrajająco szczery.
    
    - Aha… Marta ci nie powiedziała? To co, mamy się zwijać? – zapytała tak, że wiadomo było, że i tak się nie zwiną.
    
    - Nie, no coś ty, zostańcie, Marta jest tu gospodynią…
    
    - A właśnie: gdzie nasza królowa?
    
    - Pojechała po zakupy.
    
    Przywitaliśmy się szybko, po czym panowie zajęli się wnoszeniem bagaży. Nie znałem dobrze znajomych mojej żony, ale lubiłem Sylwię. Była wesołą, rudą trzydziestopięciolatką, po urodzeniu dwójki dzieci dalej miała całkiem niezłą figurę i w sumie nawet mi się podobała. Gorzej było z jej mężem Tomkiem, który właśnie przekroczył czterdziestkę i był totalnym bucem. W każdej kwestii wypowiadał się autorytatywnie i zachowywał się, jakby pozjadał wszystkie rozumy. Z Agatą i Szymonem nie zamieniłem do tej pory więcej niż dwa zdania. Agata była klasyczną słowiańską ...
    ... pięknością - szczupłą i wysoką, długowłosą blondynką. To na nią zwróciłem uwagę na naszym weselu, wyglądała wtedy zjawiskowo. Z kolei jej chłopak Szymon był typem wytatuowanego mięśniaka. Prawie się nie odzywał, a Marta powiedziała mi kiedyś w tajemnicy, że jest alkoholikiem. Obydwoje mieli niewiele ponad trzydzieści lat, byliśmy więc równolatkami. Witając się z nimi, zauważyłem, że Szymon wysiadł z samochodu z piwem w dłoni, pewnie całą drogę prowadziła Agata. Rozgościli się
    
    w domku, oczywiście od razu zaczęły się zachwyty nad Wiktorem.
    
    Po kilku minutach usłyszałem, że Marta wraca z zakupów. Wyszedłem przed domek. Zauważyła samochody swoich znajomych, wysiadając miała nietęgą minę i chyba spodziewała się awantury z mojej strony.
    
    - Chcesz mi coś powiedzieć? – zapytałem.
    
    - O raaany, przestań. Zapomniałam ci powiedzieć wcześniej, że przyjadą, a potem jakoś nie było okazji. Pewnie byś się nie zgodził.
    
    - Pewnie, że nie zgodziłbym się na urlop z obcymi dla mnie ludźmi, wypadało chyba zapytać, nie?
    
    - O matko, ze wszystkiego robisz problem. Mam chyba prawo spędzić czas w towarzystwie innych ludzi, nie?
    
    - No to trzeba sobie było przyjechać tylko z nimi, po co mnie tu ciągnęłaś?
    
    - Słuchaj, znam ich dłużej niż ciebie. Nie rób scen, dobrze? Proszę cię. Oni i tak wyjadą
    
    w niedzielę. Jakoś się przemęczysz, co? Potem już będziemy sami. Michał, no proszę…
    
    - Dobra, skończmy już. Następnym razem biorę na wakacje ciebie, Wiktora i pięciu moich kumpli. Wiesz, znam ich ...
«1234...8»