1. Przylapany przez matke 21/25


    Data: 07.12.2020, Kategorie: Sex grupowy Autor: Lucjusz

    Rozdział XXIW ośrodku pusto, zostały niedobitki. Większość bryknęła rano w sobotę, niektórzy jeszcze w piątek. Lubiłem te końcowe klimaty, było w nich coś magicznego. Pustoszejący ośrodek, wszystkie łajby przy pomoście i obijają się burtami w rytm fal, zauważam ludzi, których nie wyłapałem wzrokiem przez dwa tygodnie, a wiatr kręci młynki. Nikt już nie wrzeszczy, wszyscy mówią cicho, a jednak słychać każde słowo. Do tego odkrywam nowe dźwięki, skrzypienie pomostu, linki obijające się o maszty, odgłosy docierające z drugiego brzegu. Z zainteresowaniem przyglądam się też nielicznym nowym gościom, którzy właśnie zjeżdżają, głównie młode małżeństwa bez dzieci. Piękni, wysportowani, hedoniści. W co się bawią, nie wiem, ale wyglądają jak z innej bajki...Moi starzy zawsze wyjeżdżali na końcu. Niedziela była przeznaczona na spanie i wyruszaliśmy na noc. Tylko że teraz nie było samochodu. Zdziwiony pytam, jak się wydostaniemy. Okazuje się, że jedziemy z rodzicami Zbyszka. Mieli vana.Ponieważ już jawnie z Hanką byli parą, w dodatku najstarsi z nas, udało się załatwić klucze do jednego z opróżnionych domków. Kierownika waliło, kto tam będzie spał w ostatnią sobotę, byle bez ostrego balangowania. Poza tym był zainteresowany, żeby w ośrodku panował jednak jakiś ruch i nie zwracały uwagi nowe światła w niektórych domkach, bo w te szczególne weekendy na zakończenie każdego turnusu zjawiały się zawsze jakieś dziwne typiary, często nawet niepełnoletnie i kilka domków było znów ożywianych ...
    ... nowymi lokatorami. Poniewczasie dopiero, kilka lat temu, zajarzyłem znaczenie głupawego, jak mi się wydawało, lokalnego powiedzonka „Czy znasz Leszka, co w piczy mieszka”. Tak miał na imię kierownik ośrodka, a domki wynajmował gówniarom z okolicznych miejscowości, a nawet z Olsztyna, żeby się też trochę wywczasowały na krzywy ryj, czyli na koszt gości, którzy bryknęli przed nominalnym końcem turnusu. Nawet wpuszczał je do pustoszejącej stołówki, a wszystko za cenę krótkiego niezobowiązującego seksu z każdą z nich. Robił sobie, skubany, obchód po domkach.W ośrodku totalnie już nic się nie działo, przystań zamknięta. Reszta naszej załogi wyjechała. Włóczyliśmy się ze Zbyszkami całe popołudnie po plaży. W końcu lądujemy na tej chawirce. Rozwaliliśmy się ze Zbyszkiem na łóżku, a Hanka poszła się odświeżyć.Wróciła nago, stanęła przed nami rozbawiona przede wszystkim moją reakcją, rozpuściła na naszych oczach włosy, rozrzucając je teatralnie po ramionach jak modelka, na dodatek strzepnęła sobie jeszcze z grzywki nad piczą jakiś niewidoczny pyłek, albo może kropelki wody, powiedziała tylko „No co?” i szczupakiem wskoczyła między nas, rozwalając się na plecach. Ja leżę z jednej strony, on z drugiej, podpieramy się łokciami i gadamy o niczym. Pamiętam przecież akcje i na polanie, i na dysce, gdzie ją też „przetańcowałem”, i na łódce, gdzie wkurwiona, żeby zamknąć temat, wszystkim obciągnęła, no i oczywiście „edukacyjne” wygłupy Hanki na plaży naturystów, ale wszystko było w konwencji i ...
«1234...7»