1. Księżycowy króliczek, czyli wsadź se te…


    Data: 20.12.2020, Kategorie: Oral prysznic, squirt, japonka, wulgaryzmy, Autor: Agnessa Novvak

    Nawet nie pamiętał, kiedy ostatnim razem był tak tragicznie rozbity. Na przemian zapadał w płytki sen i podrywał się zlany zimnym potem, próbując złapać oddech. W końcu mniej więcej w połowie nocy wstał możliwie cicho, pocałował we włosy pochrapującą obok kobietę i przeszedł na sofę w salonie, mając nadzieję znaleźć właśnie na niej oczekiwane ukojenie. Bez większego rezultatu.
    
    Świt powitał go bladą smugą światła, wpadającą przez krzywo zaciągnięte zasłony. Zdawał sobie sprawę, że dalsze przedłużanie owej nędznej imitacji odpoczynku w niczym nie pomoże, za to poważnie nadwątli i tak wystarczająco zszargane nerwy. Odrzucił więc koc i, powłócząc nogami, zszedł na parter. Nie chcąc hałasować mikserem, wsypał do shakera podwójną porcję przedtreningówki, dopełnił sokiem i parokrotnie wstrząsnął. Wypity ledwie paroma haustami słodki płyn orzeźwił go na tyle, że postanowił zacząć dzień w najlepszy z możliwych sposobów. Przynajmniej teoretycznie. Zanim jednak przebrał się w dres i kurtkę, przystanął na chwilę przed drzwiami lodówki. Spojrzał na przyczepione magnesem zdjęcie pucułowatego nastolatka o krzywych zębach, uśmiechnął się złośliwie i pokazał mu środkowy palec.
    
    Z każdym przebiegniętym kilometrem uświadamiał sobie coraz wyraźniej, że i tak nie przestanie myśleć o nadchodzącym popołudniu. Tym bardziej że sytuacji nie poprawiła ani szybka zaprawa na pustej o tej porze plenerowej siłowni, ani nawet podkręcenie muzyki w słuchawkach niemal do granicy bólu. Zrezygnowany ...
    ... zmiął je w kieszeni, po czym niesiony odgłosami budzącego się do życia miasta, puścił się sprintem z powrotem do domu, zostawiając za sobą obłoczki pary.
    
    Rozejrzał się kontrolnie, jednak nie dostrzegł nigdzie żadnych śladów bytności współlokatorki. Wrzucił więc przepocone ubranie do pralki i zamknął się pod prysznicem. Z kolejnych rozważań o nadchodzącej apokalipsie, którą zresztą sam nie tak dawno sprowokował, wyrwał go dopiero skrzyp odsuwanych drzwi kabiny.
    
    – Króliczku? – rzucił zaskoczony na widok wybitnie nieubranej osóbki, pchającej się do środka. – I po co żeś się zrywała tak wczas? Poczekaj, ogarnę się zaraz i polecę do sklepu, a jak wrócę… Co tak patrzysz? Brudny jestem czy jak?
    
    Odruchowo przeciągnął dłonią po niedogolonej twarzy i – dla odmiany – całkowicie gładkiej głowie, próbując dostrzec cokolwiek w niewyraźnym odbiciu na zaparowanej szybie. Bezskutecznie. W końcu zupełnie zdezorientowany odwrócił pytający wzrok w kierunku niespodziewanego gościa. I zaniemówił. Z otwartymi bezwiednie ustami podziwiał najśliczniejszą istotkę na calutkim świecie, odganiając natrętnie powracającą po raz tysięczny myśl, której wolał nie wypowiadać na głos. I tak miał już nadto problemów.
    
    – Nie najlepiej wyglądasz. Czy źle spałeś? – podziwiana spytała równie czule, co retorycznie. – Ciągle się zamartwiasz, najdroższy?
    
    – Nie, tylko… no jasne, kurwa! A co, może nie mam powodu? Po co ja żem się w ogóle na to zgodził? Po chuja mi to było! Ja pierd…
    
    Wtem dostrzegł ...
«1234...14»