Księżycowy króliczek, czyli wsadź se te…
Data: 20.12.2020,
Kategorie:
Oral
prysznic,
squirt,
japonka,
wulgaryzmy,
Autor: Agnessa Novvak
... niezadowolenie na do tej pory może i zatroskanej, lecz mimo wszystko uśmiechniętej twarzy. Momentalnie zamilkł. Przyklęknął na jedno kolano, tak by praktycznie zrównać się wzrokiem ze stojącą naprzeciw w uroczo rozgniewanej pozie kobietką, i wypalił:
– No dobra, no, przepraszam! Ciągle ci obiecuję, że się dla ciebie postaram, że się zmienię, że będę lepszy, a nawet nie umiem mówić jak człowiek! – westchnął ciężko i, nie mogąc dłużej powstrzymywać napierających wątpliwości, wyrzucił z siebie: – Powiedz mi, co ty właściwie we mnie widzisz, co? Czemu ze mną jesteś? Czego ode mnie chcesz? No co? Kochanie ty moje?
Zapytana zamrugała, odgarnęła włosy klejące się do mokrej od niezakręconej deszczownicy skóry i odpowiedziała zdecydowanie:
– Ciebie chcę! Tylko ciebie, kur…awrosole! – Roześmiała się, chwyciła adresata wyznania za kark i przycisnęła szorstkie usta do malutkich piersi, zwieńczonych sterczącymi sutkami. – A teraz jesteś mój! I nie waż się ani słowa więcej, dopóki z tobą nie skończę! I wstawaj, ale już!
Posłusznie przerwał pocałunek i podniósł się, próbując jakoś ukryć wzbierające podniecenie. Zdawał sobie doskonale sprawę, co kombinuje jego prysznicowa towarzyszka, jednak – szczerze – nie miał specjalnej ochoty na czułości. A przynajmniej nie teraz.
Tylko co z tego?
Poczuł ostre paznokcie jednej dłoni, wędrujące powoli w górę uda. I drugiej, prześlizgujące się równie niespiesznie przez żebra ku klatce piersiowej. Sapnął ciężko, ostatni raz próbując ...
... wyrwać się z objęć krwistoczerwonych szponów.
– Króliczku, ja nie wiem, czy… Aj!
Ugryzienie w sutek uświadomiło mu ostatecznie i nieodwołalnie, że i tak nie miał nic do gadania, więc spuścił tylko wzrok. Skupił się na własnej brodawce, ściskanej przez bielutkie ząbki kobietki tak niskiej, że… Fakt, on sam dalece przekraczał posturą średnią krajową, jednak i tak ona nie musiała nawet się pochylać, by sięgnąć ustami do piersi. Uśmiechnął się na ten widok i ostrożnie położył wielką, spracowaną dłoń na niemalże dziewczęcym, subtelnie zaróżowionym policzku, napawając się jego delikatną miękkością.
Kolejny mocniejszy ucisk sprawił, że syknął i odchylił głowę do tyłu. Przymknął zalewane wodą oczy i rozstawił szerzej nogi, mając nadzieję na więcej. Nie mylił się – po ledwie kilku chwilach obie ręce powędrowały w kierunku pobudzonej już męskości. Czy raczej w tym przypadku stojącego na baczność kutasa.
Uwielbiał jej dotyk. Delikatny, czuły… nieraz tak zdecydowany, wręcz dominujący, że aż niepasujący do wyglądu i zachowania. Przynajmniej tego w oficjalnych sytuacjach, w których jego kobieta stawała się oazą podręcznikowej grzeczności, kultury osobistej oraz niemalże przesadnego wyrafinowania. Natomiast gdy byli tylko we dwoje, zmieniała się w dziką, niedającą się okiełznać kocicę. Właśnie taką jak teraz.
Nie przerywając lizania piersi, zaczęła pieścić przyrodzenie dłońmi. Z początku powoli, chcąc w pełni je pobudzić i przygotować na więcej. Gdy już uznała, że wystarczy, ...