Przygoda pod namiotem - cz. 3
Data: 23.12.2020,
Kategorie:
Bi
Autor: Mar
... teraz było już widno, wyjrzałem tylko na ogród czy nikogo nie ma i nikt się nie zbliża, klękneliśmy naprzeciwko siebie i zaczęliśmy je macać, ja jemu i on mi – teraz było widać wszystko dokładnie, jak bardzo się pręży, każdą żyłkę pulsującą. Tym razem robiliśmy to powoli, tak leniwie o poranku. On zaczął już szybciej oddychać, więc kazałem mu przyspieszyć swoją ręką, tak żeby dojść jednocześnie. „To coooo gotowyyy” - wzdychając wypchnął z siebie słowa - „TAK” odpowiedziałem i za chwilę trysnąłem tym co udało się wyprodukować w nocy. Po paru sekundach on tez poleciał – obspermiliśmy swoje kutasy wzajemnie, ale masowaliśmy je dalej, to był idealny nawilżacz… odpłynąłem, nic innego nie istniało… jeszcze dobre 2-3 minuty leniwie ubijaliśmy pianę, tak, że sperma na naszych kutasach zrobiła się cała biała…Opadliśmy na karimaty ponownie.„Ehhh chyba trzeba się zbierać, bo nigdy stąd nie wyjdziemy” - powiedział Wojtek - „Chyba tak, trzeba jeszcze z dnia skorzystać” - odpowiedziałem wsuwając bokserki na mokrego kutasa. Było mi wszystko jedno, czy jest czysty czy mokry, i tak musiałem iść pod prysznic po takiej nocy.Zwinęliśmy karimaty i śpiwory, na szczęście wyschło wszystko, nadawały się również do prania. Namiot zapakowaliśmy do futerału i wzięliśmy wszystko na plecy. Faktycznie Wojtek wyglądał jak po nocy pełnej ...
... alkoholu.Okazało się, że u mnie w domu nikogo nie było, rodzice gdzieś wyjechali – to pewnie dlatego też nikt nie wpadł do nas w odwiedziny rano. Pojechali zapewne na zakupy. Wojtek poszedł do kuchni, czuł się jak u siebie w domu, ja poszedłem wrzucić śpiwór do pralki razem z innymi ciuchami i poszedłem cały nagi do łazienki. Wojtek mnie widział z kuchni i krzyknął „Noooo teraz jaki odważny, cały nago, a wczoraj to każdy się cykał”. Podobało mi się to, ze mogę sobie chodzić nago przy kimś, podobnie jak to miało miejsce z moją dziewczyną. Wszedłem pod prysznic i po chwili drzwi się uchyliły, wszedł do mnie Wojtek – był też już nagi. Wpadł do brodzika z uśmiechem -„Dawaj jeszcze wspólny prysznic i spadamy”. Umyliśmy swoje kutasy – tak-tak, znowu stanęły, ale jednogłośnie stwierdziliśmy, że już starczy nam tego na dziś. Po kąpieli jeszcze podziwiałem jego kutasa jak już opadał, był bardzo nabrzmiały i czerwony. Wojtek ubrał się w koszulkę z zeszłej nocy i same spodenki, a jego kutas wisiał swobodnie w nogawce. Pożegnaliśmy się i on poszedł do domu.Ja cały dzień o tym myślałem – od tej nocy i dnia nasze życie zmieniło się całkowicie… Nie było żadnego tabu, jak tylko zostawaliśmy sami to pojawiał się temat walenia konia, lub ruchania jakiś lasek… Spoko układ :)Tak to się zaczęło... i trwało... niebawem kolejne przygody :)