Współlokatorka, fetysz i facesitting
Data: 31.12.2020,
Kategorie:
siadanie na twarzy,
Fetysz
rajstopy,
spódniczki,
pieszczoty,
Autor: fsman
... się być bardzo smutną perspektywą. Chciałem zatem, zanim dojdzie do rozłąki, doświadczyć z nią nieco więcej intymnych chwil.
Moje próby (w następnych dniach) spotykały się często z aprobatą, a czasem nawet prowadziły do czegoś więcej, niż niegrzecznej zabawy. Częściej teraz towarzyszyłem jej w nauce, będąc pod nią i jej krótkimi sukienkami, przyciśnięty przez krocze zakryte subtelnym materiałem różnorakich rajstop. Z raz czy dwa miała na sobie również spodnie - jeansy, ale nie przeszkadzało to nam w wykonywaniu tego, co stawało się powoli stałym fragmentem dnia - siadaniem na mojej twarzy. Pozycja ta jednak, nie była jedynym sposobem na urozmaicenie nauki. Potrafiłem sam lub na wezwanie wejść pod biurko i stamtąd zwiedzać zakamarki jej stref intymnych. Lubiłem wtedy dozować przyjemność, zaczynając od stópek i łydek, całować, masować i głaskać, pnąc się coraz wyżej i wyżej, by na końcu dojść do cudnie skrywanego skarbu. Następnie dochodziłem do stanu, kiedy jej uda lądowały na moich barkach, a ja miałem twarz, usta, nos lekko wciśnięte w klin jej ...
... rajstop i kolorowe figi, które chowały się pod nimi. Lubiłem być w tej pozycji już dla samego bycia tam, ale dodatkowo całowałem ją przez materiał, pieściłem języczkiem i ocierałem się jak tylko mogłem. Magda z początku długo nie wytrzymywała takich sesji, i albo musiałem przestawać żeby dać jej ochłonąć, aby mogła dalej spokojnie się uczyć, albo przechodziliśmy do poważniejszych spraw. Z czasem jednak uodparniała się trochę na moje zabiegi i z zaledwie kilku minut zabawy przeszliśmy do dobrych kilkunastu.
Te dni były najmilszymi chwilami mojego życia. Często wspominam je z sentymentem, jako coś wspaniałego, żywego i namiętnego. Konsekwencje tych wydarzeń i nasze dalsze losy były również bardzo ciekawe i ważne, ale to początek tego wszystkiego był tym co zapadło w pamięć najmocniej.
Moja współlokatorka zdała egzaminy śpiewająco i zgodnie z planem wyjechała. Ostatniego dnia odprowadziłem ją na dworzec PKP. Przed odjazdem czule pożegnaliśmy się namiętnym pocałunkiem oraz miłymi słowami, po których wiedziałem, że ta historia nie ma jeszcze zakończenia.