Opiekun (IV)
Data: 08.01.2021,
Kategorie:
Nastolatki
koniec,
Autor: Lola
Pierwsze przebłyski słońca nieśmiało wychylały się zza horyzontu i odbijały od tafli jeziora. Ptaki dawały poranny koncert, a gdzieś w oddali dzięcioł wystukiwał rytm. Poza odgłosami przyrody panowała niczym niezmącona cisza. Było tak błogo i spokojnie, że słyszałam w głowie własne myśli, a szczerze mówiąc to niektórych nie chciałam słyszeć. A jednak to te, których nie chciałam w swojej głowie, grały pierwsze skrzypce, nie chciały odejść. Gryzłam się z nimi od rozmowy z Weroniką, a wczoraj przy śniadaniu przybrały na sile, gdy dotarł do mnie rzeczywisty sens jej sens i uświadomiłam sobie coś czego nie chciałam do siebie dopuścić. Będąc z Zosią zmieniłam swój pogląd na świat i na stosunki damsko-męskie. Mając siedemnaście lat byłam pewna, że żaden facet nie rzuci mnie już na kolana, nie będę czerpać z przyjemności z bycia z mężczyzną, a jednak dotarło do mnie, że nie, bo zawsze możemy się zmienić i zapragniemy czegoś innego, nowego. Uświadomimy sobie, że to co było do teraz to nie to. Taką metamorfozę przeszłam przez te parę dni tutaj, nieświadomie zakochałam się w Tomku. Dlaczego nieświadomie? Dlatego, że nigdy nie zaznałam uczucia do chłopaka, takiego prawdziwego. Moja pierwsza prawdziwa miłość to była Zosia, dziewczyna, a nie chłopak. Nie wiedziałam, czy czuje się to samo, czy to są zupełnie inne odczucia. Wczoraj siedząc prawie cały dzień sama w domu uświadomiłam sobie wiele rzeczy, kolejna z nich to czy w ogóle mamy z Tomkiem szanse. Niby miałam zapewnienie Weroniki, że ...
... on naprawdę coś do mnie czuł, ale czy nie było to czyste pożądanie z nutką zauroczenia i to wszystko runie jak domek z kart zaraz po moim wyjeździe? Na dodatek nie mogłam wiedzieć, czy nie robi tego pod presją swoich dziadków aby ich „uszczęśliwić”. Jednak z drugiej strony nie potrafiłam sobie wyobrazić Tomka aby miał być z kimś kogo nie kocha. Dawno nie miałam tyle dylematów i jeszcze jedno wiedziałam: miałam zdolność do ładowania się w tarapaty i komplikowania sobie życia. Mimo, że wiedziałam to już od dawna to tym razem przeszłam samą siebie i aż sobie pogratulowałam, uśmiechając się pod nosem.
- Chcesz się przeziębić, ty rany ptaszku? – wzdrygnęłam się, gdy okrywając mnie kocem dotknął nagich ramion.
- Skąd u ciebie taka troska? – kątem oka dostrzegłam jak usiadł obok z butelką w ręce.
- Potrafię zaskoczyć, co?
Nic nie odpowiedziałam tylko nadal wpatrywałam się w jezioro. On też nie kwapił się do jakiejkolwiek rozmowy. Nawet tak było lepiej, zdecydowanie lepiej, bo nasze rozmowy przeważnie kończyły się kłótnią.
- Ładna jesteś.
Się nacieszyłam spokojem.
- Co tak z dupy z tym wyjechałeś?
- Ciekawe jakby to było gdybyś była moją dziewczyną... - miał jakoś dziwnie rozmarzoną minę.
- Człowieku nie strasz!
Na moje słowa zaśmiał się cicho i dokończył piwo.
- Tak swoją drogą to piwo o piątej nad ranem?
- Mam wakacje, wszystko mi wolno – odstawił pustą butelkę i rozciągnął się na tarasie.
- Dobre wytłumaczenie. A jakoś wcześniej nie miałam ...