-
MW-Interwal Rozdzial 38 Boski punkt podparcia
Data: 16.01.2021, Kategorie: Nastolatki Autor: Maciej Wijejski
Przepycham się w zatłoczonym tramwaju, wpycham bezceremonialnie między dziewczynę z naręczem kwiatów, a jakąś babę, wsuwam dłoń pomiędzy jakieś bardzo długie nogi. - Witaj Joanno! Zaskoczona jest podwójnie, bo już zdążyłem sięgnąć jej pod spódniczkę. - Cześć. Co tu robisz? - Chciałem się z tobą pilnie zobaczyć. Wsuwam jej dłoń w majtki. To znaczy chciałbym, lecz okazuje się, że Joanna nie ma majtek. Nie ma jak się bronić – jedna ręką trzyma się poręczy, w drugiej dzierży te kwiaty. Mogłaby co najwyżej zacisnąć uda. Ale nie zaciska. - Moi uczniowie dotykają mnie w szkole, majtki tylko by przeszkadzały – mówi mi prosto do ucha. Staje mi od tego. - Mów tak dalej, a zaraz cię przelecę w tym tramwaju, już mi stanął. - To jest ta pilna sprawa? - To przy okazji. Przecież tego pragniesz, nie zaprzeczaj. Tramwajem rzuca na rozjazdach, Joanna nie może ustać w miejscu, skutkiem czego jej pizda przemieszcza się w mej dłoni. Wkładam w nią dwa palce, przytrzymuję. - Szkoda, że nie można tutaj! - Twoja cipa mówi mi to samo. - Moja cipa z tobą rozmawia? - Zrobiła się śliska. Puszczasz soczki, Joanno, o to mi chodzi. W odpowiedzi Joanna wzdycha, a cipa zaciska się na moich palcach. - Co my wyprawiamy! Tramwaj pełen ludzi. - Właśnie dlatego. W prawie pustym by się nie dało. - A w pustym? - Miałabyś w piździe coś więcej, niż te dwa palce. - Na przykład trzy palce? - Na przykład mojego kutasa. Na takich rozmowach, szeptankach ...
... właściwie bo sączymy sobie te sprośności do ucha, mija nam podróż. Całe trzy przystanki stania na palcach, pamiętajcie o wzroście Joanny. * * * Gdy tylko zatrzaskują się za nami drzwi mieszkania, Joanna opiera się rękoma o te drzwi. Kwiaty lądują na podłodze. Zadziera spódniczkę, odsłaniając wypięty, naszykowany na przyjęcie mojego kutasa tyłek. Lubię, jak dziewczyna jest całkiem naga, ale w tym wypadku… - Pierdol mnie! Więc pierdolę, a ona jeszcze mnie nakręca opowiadając, jak to napaliła się w tym tramwaju. Orgazm nadchodzi szybko. Gwałtowne skurcze pochwy wyciskają z mięknącego penisa resztki nasienia; kolejne pozbywają się go z cipy. Dopiero wtedy Joanna się rozbiera. Już naga, układa schludnie ubranie. Potem schyla się, zbiera rozrzucone kwiaty, umieszcza w wazonie i jakichś słoikach, tyle ich jest. Na koniec, z chusteczką w dłoni przemierza jeszcze raz mieszkanie swym śladem; znaczą go krople mojej spermy. Ściera je z podłogi. Przy tej czynności zaskakuje ją dzwonek domofonu. - To moi uczniowie. Otworzysz? - Jasne. Odrywam wzrok od jej wypiętych pośladków i tego, co tak uroczo okalają. Przyszli w samą porę, by ją tam wylizać – myślę sobie, uchylając drzwi. - O kurwa! - Wypraszam sobie! – mówi młoda dziewczyna, wsuwając się bokiem do środka, bokiem, bo zamarłem z dłonią zaciśniętą na klamce. Mówi tak, ale w jej oczach widać figlarne iskierki. Odwracam się, by ostrzec Joannę, ale mleko już się rozlało. Dziewczę wbija wzrok, w to, w co ja przed ...