1. Rzecz w tym, by klęknąć


    Data: 20.01.2021, Kategorie: przyjaźń, zauroczenie, miłość, BDSM Autor: deal

    ... bawełniany T-shirt i dresowe spodnie. Musi to wystarczyć, zanim uda się jej zdobyć własne ubrania. W tej chwili nie miała przy sobie nic.
    
    Po prysznicu, przebrana już w ciuchy swojego wybawiciela, wróciła do salonu, gdzie czekał na nią, zdawałoby się, w niezmienionej pozycji. Usiadła na sofie i podwinąwszy stopy pod siebie, patrzyła na niego, nerwowo przygryzając od środka policzek.
    
    – Nie znoszę, kiedy to robisz. – Westchnął, rzucając spojrzenie z ukosa.
    
    Wzruszyła ramionami w odpowiedzi.
    
    – Co dalej?
    
    – Nie mam pojęcia. – Zamknęła oczy, próbując odciąć się od otaczającej rzeczywistości. Po chwili jednak trzeźwo nakreśliła swój plan. – Wszyscy albo piją na tej dziwnej imprezie, która miała być moim weselem, albo rozeszli się do domów. Zadzwonię zaraz do rodziców, żeby się nie martwili, ale nie chcę u nich zostać. Będą namawiać mnie, żebym wzięła ten ślub. Chciałabym zabrać najpotrzebniejsze rzeczy z mieszkania, ale żeby nie natknąć się na niego, musiałabym zrobić to jak najszybciej, bo jest szansa, że albo jeszcze mnie szuka, albo już pije. Wolałabym zniknąć na kilka dni z pola widzenia Kuby i rodziców. Mam urlop przez cały ten tydzień, więc jeśli mi pozwolisz, to zaszyję się u ciebie. Później wrócę do pracy i będę kombinować jakieś lokum. Może jednak zamieszkam u rodziców. Nie mam zamiaru być ci kulą u nogi, ani utrudniać spotkań z twoimi kurewkami. Jeżeli będziesz potrzebować prywatności, to przejdę się na spacer, albo zaszyję w kącie ze słuchawkami na uszach. ...
    ... Stanę się niewidzialna.
    
    Uśmiechnął się, słysząc ostatnie uwagi. Uderzył lekko dłońmi w podłokietniki fotela i wstał. Patrzył na nią z góry, z trudną do określenia miną, aż zaczęła wiercić się niespokojnie w miejscu.
    
    – Chodź. Pojedziemy po twoje rzeczy.
    
    Zaparkował auto na placu oddalonym nieco od budynku, w którym mieszkała i z powątpiewaniem zmierzył wzrokiem blok z wielkiej płyty. Okolica nie była kompletną mordownią, ale zdemolowany plac zabaw, który straszył powyginanymi drabinkami i domkiem upstrzonym wątpliwej jakości graffiti, nie napawał poczuciem bezpieczeństwa. Tak samo, jak nieczynny kiosk ruchu, w którego drzwiach ziała wielka dziura. W duchu stwierdził, że Karolina pasuje do tego miejsca, jak pięść do oka.
    
    – Mam iść z tobą? – Zgasił silnik i oparł dłonie na udach.
    
    – Nie, zaraz wrócę. Wezmę tylko to, co najpotrzebniejsze.
    
    Chwilę później nacisnęła guzik domofonu, modląc się w duchu, żeby sąsiadka, u której zostawili klucze do mieszkania, na czas wesela, była w domu. W końcu rozległ się dźwięk otwieranego zamka i udało się jej dostać na klatkę schodową. Nie czekając na windę, wbiegła po dwa stopnie na piąte piętro.
    
    – Dzień dobry, pani Halinko. – Ukłoniła się stojącej w drzwiach kobiecie i zanim ta zdążyła zasypać ją gradem pytań, poprosiła o klucze i zniknęła we wnętrzu swojego mieszkania.
    
    Naprędce pakowała do podróżnej torby to, co niezbędne. Wynurzyła się z łazienki i znów wpadła do pokoju, przetrząsając go w poszukiwaniu telefonu.
    
    – Dziwka ...
«1234...15»