Granice wstydu (I)
Data: 15.02.2021,
Kategorie:
alkohol,
Pierwszy raz
BDSM
dziewica,
namiętność,
Autor: Erotia Pąs
... się, a po krótkim wahaniu musnął w usta, prawie samym oddechem. Wrażeniem bliskości zbyt dalekim od prawdy.
Naprawdę nie potrzebowałam większej zachęty. Zarzuciłam ramiona na szyję Kacpra. Lizaliśmy się tak długo i namiętnie, że aż ślina ciekła mi po brodzie. Normalnie czułabym odrazę, ale w takiej chwili każdy niezręczny gest nakręcał mnie i rozpalał po stokroć bardziej niż uładzone wyobrażenia. Pikanteria całej sytuacji tkwiła w fakcie, że robimy coś zabronionego. Pierwszy raz w życiu, a od epickiej wtopy dzielą nas ledwie drzwi ze sklejki, ściana z gipsu i granice fantazji.
Uznałam, że puchaty dywan będzie dla nas wprost doskonałym miejscem. Naparłam na Kacpra tak mocno, że rozłożyłam go na łopatki.
– Auć – jęknął, nieufnie poddawał się mojej woli.
Masując sobie czoło, objęłam go udami. Parsknęliśmy śmiechem.
– Na podłodze? – szepnął. – Emi…
– Ciii…
W blasku bijącym od monitora dostrzegłam blade zaskoczenie na jego twarzy. Ujęłam rozpalone policzki w dłonie, by kontynuować pocałunki, lecz on miał już inną wizję. Przechylił mnie w objęciach tak, że odwrócił nasze role. Dla wygody ściągnął z łóżka poduchę i kołdrę. Uśpił też laptop, a wtedy otuliła nas całkowita, miękka ciemność. Zapadłam się w puchu i oddawałam niezręcznym, łapczywym igraszkom. Każdy niespodziewany dotyk sprawiał mi wielką radość, jakiej nie doświadczałam podczas wcześniejszych macanek.
Zdjęłam Kacprowi koszulkę. Chciałam wreszcie poczuć ciepło nagiego ciała. Pachniał alkoholem ...
... wzmacniającym delikatny bukiet ulubionego dezodorantu. Kiedy będąc tak blisko, całował szyję, miałam wrażenie, że się zsikałam. Zmieszana, próbowałam niepostrzeżenie wyplątać się z majtek. Nie chciałam, żeby zauważył, ale jednak. Przypadkiem wsadził rękę w ten kisiel. Myślałam, że spalę się ze wstydu.
Ukochany, grzecznie, o nic nie pytając, zdjął mokrą bieliznę, po czym zsunął własne spodnie. Jedną ręką nieustannie buszował pod koszulką. Nerwowo, bez wprawy, lecz całkiem przyjemnie. Przez badawczą delikatność z jaką omijał stanik, drażnił mnie do momentu, aż miałam ochotę rozerwać go sama. Każdy nasz współdzielony oddech niósł w sobie magię, parzył skórę ogniem pożądania.
– Duszę się – szepnęłam w pół pocałunku. – Rozepniesz?
Powiesiłam się Kacprowi na karku, aby miał łatwiej. Kosztowało nas to troszkę cierpliwości, rozbolały mnie plecy, jednak było warto. Oswobodzona, z ulgą opadłam w chłód pościeli. Wreszcie mogłam swobodniej zaczerpnąć tchu. Kiedy złapał za nabrzmiałe piersi, o mało nie jęknęłam, dusząc się w bezgłosie wydechu. Jeszcze nigdy nie pieścił mnie tak… bezpośrednio.
Zatrzymał się dosłownie na moment, czujny i dziki jak zwierzę, ale nie słysząc niepokojących dźwięków, odchylił śmiało koszulkę. Lizał, gładził sutki, szeptał czułe słówka, a ja pragnęłam żeby ta chwila trwała wiecznie. Wiłam się w rozkosznych spazmach wypełniających każdy, spragniony czułości zakamarek organizmu.
– Słodsze niż usta – wyznał, gdy błądziłam palcami w jego włosach, aby ssał ...