1. Powiedz, jak mam o tym zapomnieć


    Data: 20.02.2021, Kategorie: Romantyczne delikatnie, wspomnienia, Autor: Mirabelka

    Spotkałam się z Markiem ostatni raz. To znaczy "łożkowo", bo przecież spotykać się będziemy codziennie w pracy, niezmiennie udając, że nic między nami się nie zmieniło. A przecież zmienić musiało się wszystko. Wiem to na pewno, że innych dwoje ludzi nie mogłoby być bliżej niż my. Ale postanowiłam zakończyć tę zażyłość, na jaką sobie niefortunnie pozwoliłam w przypływie kobiecej słabości. Musiałam to zakończyć, jak chwilowy kaprys, który nagle, jakby z dnia na dzień, stracił na randze. Musiałam, bo to, czego zaczęłam pragnąć, przeraziło mnie samą. Zapragnęłam należeć tylko do niego, a jeszcze bardziej zapragnęłam mieć go tylko dla siebie. Ja, która swą niezależność i wolność w każdej dziedzinie życia niezwykle sobie cenię, musiałam przyznać się, sama przed sobą, że nie wystarcza mi już kilka, sporadycznie ofiarowanych godzin, że nie wystarcza mi radość, jaką wnosi w moje życie, bo zabiera ją, kiedy tylko zamykam za nim drzwi, że nie mogę swym szczęściem i radością pochwalić się światu. To Marek uświadomił mi, że jestem kobietą, piękną kobietą, ale nie potrafiłam już być kochanką.
    
    Tego wieczoru nie czekałam na niego z niecierpliwością. Nie byłam nawet pewna czy przyjdzie. Ale zjawił się i od drzwi wypełnił mój dom swoją obecnością. Ten mały, niemal hermetyczny pokój skurczył się, niebezpiecznie zbliżając nas do siebie. Poczułam dziwny spokój, bo wreszcie był przy mnie. Chyba zauważył coś w moim zachowaniu, spojrzeniu, bo po prostu otulił mnie kokonem swoich ramion i ...
    ... trzymał, jak małą dziewczynkę, która bardzo potrzebuje czyjejś bliskości, pocieszenia. Mogłabym tak stać i stać, i wtulać się w niego, czerpiąc nowe siły. Wystarczyło jednak, bym poczuła zapach mężczyzny, by moje ciało naprężyło się w oczekiwaniu na rozkosz. Chciałam jednak, żeby to on pierwszy wyciągnął do mnie dłonie, odnalazł drżące usta.
    
    Nie wiem, może byłoby mi dużo prościej, gdyby nie był taki czuły, taki wrażliwy na moje oczekiwania. Może byłoby łatwiej wpisać się w scenariusz filmu "superkrótkometrażowego" z fabułą "przyszedł – wziął – i poszedł". Ale Marek, tak jak ja, potrzebował bliskości. Bliskości przez duże "B", potrzebował dotyku, ciepła i rozmów. I mimo tego, że nie było żadnych obietnic, żadnych wyznań, zaczęłam czuć do niego coś więcej niż mieści się w słowie pożądanie...
    
    Usiedliśmy na kanapie. W kącie cicho majaczył telewizor. Nie wiem nawet, co oglądaliśmy. Siedziałam wtulona w niego, nie zwracając uwagi na otaczający mnie świat. Marek był obok – nie potrzebowałam niczego więcej. Opowiadał coś, czy komentował muzyczny program, uśmiechałam się i zastanawiałam, czy w końcu zdecyduje się dotknąć mnie dużo odważniej niż głaskanie pleców przez cienki materiał koszulki.
    
    Zadziwiające to było, bo przecież zaledwie kilka tygodni wcześniej zdzieraliśmy z siebie w kilka minut ubrania, by poczuć jak najszybciej, jak najmocniej, jak najintensywniej swoje ciała. Tego wieczoru, nie spieszyliśmy się z tym ani trochę. I to było najbardziej dla mnie wyjątkowe i ważne. ...
«1234»