1. Powiedz, jak mam o tym zapomnieć


    Data: 20.02.2021, Kategorie: Romantyczne delikatnie, wspomnienia, Autor: Mirabelka

    ... przelotnie palcami piersi, by powrócić wędrówką przez żebra do miękkości brzuszka. Niebanalną pieszczotą rozpalił mnie do czerwoności.
    
    Chciałam się położyć i pozwolić, by językiem powtórzył to, co sprawiły dłonie. Pociągnęłam go za sobą w stronę łóżka. Przywarliśmy do siebie w niekończących się pocałunkach. Po omacku szarpałam się z upartymi, jak zwykle, paskiem i guzikami od spodni. Odrzuciłam pomocną dłoń. – Możesz sobie trochę poczekać – pomyślałam, nim cię bez żadnych przeszkód dotknę, nim zawładnę berłem tego królestwa...
    
    Zanim dotarliśmy do łóżka moje spodnie i majteczki powędrowały w ślad za ubraniami Marka. Ułożył mnie na miękkim kocu i przypatrywał mojej nagości w słabym świetle ulicznych latarni. Wiele bym dała, żeby wiedzieć o czym wtedy myślał... A potem nagle pochylił się nad moim ciałem. Nie kryłam radości, kiedy kilkudniowy zarost drażnił skórę w zagłębieniu szyi. Zawsze uwielbiałam, kiedy to robił i wtedy chciałam, by robił to, jak najdłużej.
    
    Wrócił wargami do moich ust, przykrył mnie ciężarem ciała, choć bał się, by mnie nie skruszyć. Całowaliśmy się jak szaleńcy. Bez tchu ujęłam w dłonie jego twarz i nerwowo łapiąc oddech odepchnęłam od siebie. Wiedział czego pragnę... Powędrował w dół mego ciała. Każdy jego centymetr znacząc pocałunkami, językiem i ciepłem oddechu. Drżałam na samą myśl o spotkaniu, czułam, że jest jeszcze niedostatecznie gotowy. Odwróciłam Marka na plecy i w słodkim rewanżu dotarłam do sterczącej męskości.
    
    Nie wiem, które z ...
    ... nas bardziej lubiło, kiedy w ten sposób pieściłam mojego kochanka. Objęłam go delikatnie śliskimi wargami. Najpierw sam czubek, który ubóstwiałam muskać języczkiem, zwilżać śliną i ssać bezkarnie, aż do granic jego wytrzymałości. Uwielbiałam słuchać, jak coraz głośniej mruczy. Uwielbiałam patrzeć, jak wygina biodra, by zmusić mnie do intensywniejszej pieszczoty, aż wreszcie wyrzuca z siebie kilka siarczystych przekleństw lub niezrozumiałych dla mnie słów, kiedy był blisko...
    
    Tego wieczoru dręczyłam go moimi, zwinnymi ustami, językiem i dłońmi. Mieć władzę i sprawiać rozkosz – nawet nie umiem powiedzieć, ile to dla mnie znaczy.
    
    Wróciłam do niego, wpiłam się w usta, powaliłam na gwałtowność, jakiej się nie spodziewałam. Powędrował do zwieńczenia moich ud. Nie wiem czemu nie pozwoliłam mu zagłębić się języczkiem pomiędzy nie. Po prostu, odmówiłam swemu kochankowi przyjemności, którą najbardziej lubił. Może dlatego, że dla mnie właśnie ten wieczór miał być wyjątkowy, cały dla mojej przyjemności i kaprysu. A kaprysem moim było dostarczyć Markowi cudownych doznań – sobie pozostawiłam niedosyt.
    
    Poprosiłam, by całował i gryzł moje stopy. Pierwszy raz w życiu nieomal dostałam orgazmu pod wpływem takich pieszczot. Krzyczałam z rozkoszy, choć Markowi chyba się wydawało, że to przez łaskotki. To, że tak mogę odczuwać tę pieszczotę, nauczył mnie także on. Któregoś szalonego wieczoru, kiedy kochaliśmy się na biurku w pracy. Opierałam nogi na mocnych ramionach, gdy w przypływie ...