Powiedz, jak mam o tym zapomnieć
Data: 20.02.2021,
Kategorie:
Romantyczne
delikatnie,
wspomnienia,
Autor: Mirabelka
... rozkoszy wpił się ustami w stopę, nieco poniżej kostki... Pamiętam, jak dziś, to piorunujące wrażenie, jakie wywołał wtedy we mnie.
Odwrócił mnie na brzuch i już wiedziałam, że za chwilę poczuję go w sobie. Nie potrafiłam zresztą dłużej czekać! Pewnie, gdyby zbyt długo z tym zwlekał, zaczęłabym błagać, by w końcu wszedł we mnie i wypełnił sobą, aż do granic, tym razem, moich możliwości.
Tyle razy chciałam mu powiedzieć, że uwielbiam ten moment, kiedy we mnie wchodzi... kiedy przyjmuję go mokra, gorąca i chętna. Pierwsze pchnięcie, kiedy czubek członka spotyka się z delikatnym oporem i kolejny, nieznaczny ruch moich i Marka bioder, który sprawia, że świat zdaje się być jedną tylko waginą i jednym tylko fallusem... splecionymi ze sobą pierwotnym instynktem.
Gryzłam poduszkę, kiedy niespiesznie zagłębiał się we mnie. Poprosiłam żeby się na mnie położył, mocno, bez asekuracji silnych ramion i bez obaw, że swym ciężarem zrobi mi krzywdę. Chciałam się w nim zanurzyć cała, zespolić się i trwać, dopóki jęki rozkoszy nie ucichną a oddech nie przywróci spokoju krwi i rozdygotanym mięśniom.
Leżeliśmy długo wtuleni w siebie. Zaczął coś opowiadać a ja wsłuchana w tembr głosu Marka z obawą wyczekiwałam momentu, w którym zacznie zbierać swoje ubrania. To prawda, nie było żadnych obietnic. Nie powinno być też oczekiwań. A mimo to, nie umiałam ukryć, że nie tego chciałam. Widział to w moich oczach... Te "maślaki", które go niegdyś urzekły, nie potrafiły kłamać. Nie chciałabym kłamać, nie przed Markiem.
– Idź już – wyszeptałam, kiedy zawiązał już nawet sznurówki.
Chciałam kląć a jednak nie potrafiłam. Płakać? Też nie – bo przecież sprawił, że byłam szczęśliwa...
Dziś wychodzę z domu. Potrzebuję przejrzeć się w zwierciadłach oczu obcych ludzi na ruchliwej ulicy.