1. Niełatwy los polskiego pisarza


    Data: 25.02.2021, Kategorie: pisarz, Sex grupowy delikatnie, Autor: Rakso Hardik

    ... Skoro tak, to warto spróbować, niechętnie, z wahaniem, przyznaje mi racje. Pewnie lubi być nieomylna. Nic dziwnego, że jej mąż skoczył z okna. Chociaż pewnie ona myśli, że w tym geście też się mylił. Jego fart, że już o tym nie podyskutują.
    
    Wie pan, mówi wdówka, chyba będę mogła panu pomóc. Spotkajmy się jutro około siedemnastej. Mam znajomą, która czasami zajmuje się korektą. Przełykam ślinę. Drogo? - pytam. To się ustali, ale wiadomo, po znajomości... Liczę, że to głęboka, mocna znajomość, która zadowoli się dobrym słowem, bo z trzy grosze może bym wyszperał. Tego oczywiście nie mówię. Się zobaczy, stwierdzam. Się zobaczy, to moja życiowa dewiza. Skuteczna. Zawsze coś się w końcu zobaczy.
    
    II.
    
    Przed spotkaniem umyłem się pod kranem w publicznej toalecie. Jakiś facet spoglądał groźnie, gdy wyginałem się nagi nad zlewem. Miałem to gdzieś. Jeden z plusów trudnego życia – człowiek na pewnym poziomie wykluczenia przestaje się czegokolwiek bać. Możliwe, że samo życie staje się tak przerażające, że nic a nic nie jest w stanie konkurować w kategorii groza z istnieniem. Nieistnienie? To się jawi jako wypoczynek!
    
    Kobiety czekały na mnie. Młoda wdówka ubrana jak zawsze elegancko, miała na sobie czarną, obcisłą sukienkę z dużym dekoltem odsłaniającym pełne kształty. Po konwencjonalnym powitaniu wprowadziła do salonu, gdzie korektorka siedziała na sofie. Krótkie blond włosy, szczupła twarz. Ogólnie drobnej budowy. Niebieska koszulka na ramiączkach, jeansy. Głos miała lekko ...
    ... zachrypnięty.
    
    Zostałam już wprowadzona w temat, powiedziała, gdy zasiedliśmy. Filiżanki pełne mocnej kawy parowały na małym stoliku. Podane zostały ciastka, co zanotowałem z radością. Rozumiem pana... Rakso jestem, przerwałem. Nie lubię tych pan, pani, to takie pretensjonalne, dodałem. Aha, mruknęła, może tak być. Jestem J. Wracając, to wiem jaką pan, jaką masz sytuację, jaka jest ogólna sytuacja na rynku... Przysłuchiwałem się z uwagą, zastanawiając się po co robi wykład ekonomiczno-polityczny. W dodatku banalny. W związku z tym mam propozycję, a może raczej mamy propozycję. Przytaknąłem z ustami pełnymi ciastka i kawy. Może się ona wydać niecodzienna... Zaczęła mówić z wielkim trudem, jakby z jakiś powodów obawiała się powiedzieć wprost. Niedługo potem dowiedziałem się skąd brał się lęk, a może wstyd. Trochę ekscentryczna, jeżeli to dobre słowo... Wszystko ma swoją cenę, wtrąciła M. szorstko. I trochę bez sensu. Tak, przytaknęła J., wszystko... Wiemy, że nie masz pieniędzy, ponownie odezwała się M., i nie wiadomo, kiedy będziesz miał. Jesteś jednak mężczyzną, zdrowym, młodym, nawet trochę przystojnym, chociaż zaniedbanym, ale to nie problem. Do czego zmierzam... Też byłem ciekawy. Zmierzam do tego, że chcemy abyś w zamian za naszą pomoc wyświadczył nam pewne usługi. Jakie? Wybełkotałem przez ciastka i kawę. Domowe, szybko rzuciła J. M. przytaknęła. Właśnie, drobne usługi domowe. Wiesz, obie jesteśmy samotne. A co dokładnie mam robić? Obie poczerwieniały. M. drżącymi dłońmi ...
«1234...»