1. Czekoladka walentynkowa, czyli w tym roku…


    Data: 06.05.2019, Kategorie: walentynki, masaż, Sex grupowy delikatnie, bbw, Autor: Agnessa Novvak

    ... nią i z pełną premedytacją całuję w usta, pozostawiając na nich kleiste ślady spienionej śliny, zmieszanej z jej własną namiętnością. I… tak naprawdę nie mam pojęcia, co dalej. Wciąż jestem w ubraniu, a o ile znam ukochaną, to w tym stanie nadaje się ona co najwyżej do przykrycia kocem i drzemki, a nie dalszych namiętności. Czekam jednak cierpliwie, gładząc rozrzucone po pościeli miedziane pukle.
    
    Kiedy mam już na końcu języka pytanie, na co właściwie miałaby ochotę, Amanda wreszcie przemawia słabiutkim głosem:
    
    – Wybacz mi… nie myślałam, że tak mocno to przeżyję, ale nie mogłam się powstrzymać… Mogę mieć prośbę? Zrób mi kawę. Wiesz, jaką lubię najbardziej: dużo kawy, dużo śmietanki, dużo cukru. I jeszcze mi faworki przynieś, są jeszcze z czwartku w pudełku. I… może faktycznie idź do tej łazienki? Jak wrócisz, będę już gotowa! Obiecuję!
    
    Przed upływem dwóch kwadransów powracam dumnie na salony w stanie co najmniej satysfakcjonującym, poprawiając po drodze szlafrok. Fakt, że spotykam Amandę już nie w sypialni, a kuchni, nijak mnie nie zaskakuje, lecz cała reszta już tak. Uczesana w luźny koczek i w zdecydowanie przykrótkiej małej czarnej, na mój widok pochyla się ku piekarnikowi w taki sposób, by pokazać nadto dobitnie, iż wciąż nie ma majtek.
    
    – Na łóżku masz ubranie. Przygotuj się szybko i wracaj, zanim suflety opadną! – zachęca, podstawiając mi blaszkę z dwoma ceramicznymi naczynkami pod sam nos.
    
    Nie mogę w pełni uczciwie stwierdzić, by ta konkretna propozycja ...
    ... pokrywała się idealnie z moimi oczekiwaniami, podsyconymi dodatkowo widokiem wyjątkowo apetycznej cip… znaczy sufletów, lecz błyskawicznie narzucam ciuchy i zajmuję miejsce przy stole. Dopinam jeszcze koszulę, sięgam po widelczyk i wbijam go w ciemnobrązową, przyprószoną pudrem piramidkę, uwalniając ze środka półpłynne wnętrze. Gorąca, podbita wanilią czekolada rozpływa się miękko po języku, wywołując mimowolny uśmiech. Płuczę usta goryczą kawy, po czym znów nabieram porcję słodkości.
    
    Jednak nawet najpyszniejszy deser nie jest w stanie powstrzymać narastających wątpliwości. Pomijam nawet fakt, że Amanda niekoniecznie zdradza na tyle talentu kulinarnego, by z powodzeniem porwać się na suflet. A może raczej fondant? Zresztą, nieważne… Znacznie istotniejsze bowiem niż to, czy zrobiła go sama, zamówiła w cukierni, kupiła mrożone lub wyczarowała zaklęciem
    
    , są jej poczynania, których wciąż nijak nie pojmuję. Po co właściwie uwodziła mnie od samego rana, wysyłając sprośne wiadomości jedną po drugiej? Rozumiem, że mamy „święto zakochanych”, jednak jakoś nie przypominam sobie, by w poprzednich latach nasza korespondencja wyszła poza parę stereotypowych, przeładowanych serduszkami esemesków. Dlaczego praktycznie od samego progu sprowokowała szybki seks, z którego potem wyraźnie się tłumaczyła? Czemu wcisnęła mnie w strój nadający się bardziej na proszoną kolacyjkę z szefem czy inną mamusią, podczas gdy sama nadal świeci golizną? I co w końcu planuje na zapowiadany szumnie wieczór, ...
«1...345...15»