Janis
Data: 03.03.2021,
Kategorie:
Sex grupowy
Autor: AleidaMarch
Przebiegłem wzrokiem po ludziach tłoczących się na wąskim ganku. Kilkoro z nich trzymało za szyjki butelek. Inni żywo gestykulowali i opowiadali coś innym, na co tamci odpowiadali mniej lub bardziej szczerym śmiechem. Wszyscy zgromadzeni byli ubrani na modłę Highschool'u wczesnych lat '00. Dziewczyny wciśnięte w obcisłe, za krótkie bluzki i spódniczki opinające krągłe pośladki. Chłopcy o nieco infantylnych twarzach i włosach postawionych na żel. Zza drzwi dochodziła punk-rockowa muzyka, kiedy wreszcie zdecydowałem się wysiąść z limuzyny. Za moim przykładem poszli inni, dotąd skryci wewnątrz mojego auta. Młodzież zgromadzona przed budynkiem, gdzie odbywała się impreza, przeciągnęli po nas czujnym wzrokiem, a część z nich nawet lekko oniemiała.
Dziarskim krokiem potoczyłem swoją czarną personę po schodach i wkroczyłem w podwoje domu bogatych rodziców jednej z inicjatorek tego wydarzenia. Miałem na sobie czarny płaszcz, czarne spodnie, czarną górę i czarne okulary. Spod wszechobecnej czerni wybijała nieodłączna biel mojej skóry, która w oczach tych młodych ludzi wydawała się wręcz nienaturalna. Moi współtowarzysze pod względem kolorystyki byli bardzo podobni do mnie.
W korytarzu dostrzegła mnie niepozorna nastolatka, bynajmniej w jej spojrzeniu było coś, co zmusiło mnie by zawiesić na niej wzrok chwilę dłużej. Po wymienieniu tego krótkiego - a mimo to porozumiewawczego - spojrzenia, pobiegła po schodach do góry, jakby sobie o czymś przypomniała. Cały hol stłoczony był ...
... jeszcze większą liczbą osób niż na zewnątrz, ale - o dziwo - całe towarzystwo się rozstępowało widząc mnie i moją "czarną armię". Rozproszyliśmy się między tłum, dzięki czemu dzieciaki trochę szybciej przyzwyczaiły się do naszej obecności, mimo to, ja doskonale wiedziałem po co tutaj jestem i dokąd mam iść. Po przelotnym przeczesaniu parteru postanowiłem udać się na górę, mając nadzieję spotkać znów tę dziewczynę od porozumiewawczego spojrzenia. Uśmiechając się demonicznie, wkroczyłem na pierwsze piętro.
Minąłem grupkę cheerleaderek obściskujących się z chłopakami w bejsbolówkach. Jedna z nich ocierała się kolanem o wzwód swojego przypartego do ściany partnera. Puściłem jej oko. Chwilę później usłyszałem pierwsze symptomy ingerencji moich towarzyszy - powietrze przeszył zgrzytliwy dźwięk, a potem z głośników popłynęła bardziej niepokojąca, elektroniczna muzyka. Zlustrowałem cały korytarz w poszukiwaniu zaginionej, intrygującej dziewczyny. Dalsze poszukiwania odłożyłem na później, na dół z powrotem przywołały mnie czyjeś niejednoznaczne krzyki. To, co ujrzałem wprawiło mnie w miłe zaskoczenie. Kilka czarno-białych dziewcząt zaczęło się lubieżnie poruszać, a ich taniec przykłuwał uwagę wszystkich wokół. Didżej, Edwin przywołał mnie na skórzaną kanapę, stojącą lekko z boku, skąd roztaczał się doskonały widok, a nad nim wiła się w dzikich ruchach jedna z naszych najbardziej zdolnych uczennic.
Grzecznej młodzieży powoli puszczały hamulce i przyłączali się do zabawy. Dziewczyny ...