Przygodna Monika 10...Przed walentynkowe szkolenie
Data: 04.03.2021,
Kategorie:
Anal
Autor: agam agamowski
Minął ponad miesiąc od naszego feralnego wyjazdu. To, co się wydarzyło w górach, długo mi doskwierało. Mieszane uczucia, jednak zaczęły powoli ustępować. Coraz więcej faktów zdawało się usprawiedliwiać zachowanie moich przyjaciół w tamten gorzki nowy rok. Przeszła mi również złość na mojego męża, którego czyny z perspektywy czasu traciły na wartości, patrząc przez pryzmat zdrady. Po wielu dyskusjach z moją przyjaciółką Karoliną doszłam do wniosku, że to nie winny wybryk. Sama przecież nie byłam święta. Od jakiegoś roku, odkąd zmieniłam prace, zmieniłam również swoje podejście do tych spraw. Być może to wpływ Karolinki sprawił, że tak łatwo daje się sprowokować i wciągać w różne zabawy erotyczne.
Pewnego dnia dostałam SMS od Sylwii. Pytała, czy jestem pogniewana, bo od miesiąca się nie odzywam. Odpisałam, że wszystko jest ok, ale trochę zalatana ostatnio jestem. Ostatecznie zaprosiła mnie na kawę i wspólne pogaduchy sam na sam. Był chłodny wtorkowy poranek, mając jeden dzień wolny, tuż po śniadaniu poleciałam do koleżanki. Otworzyła mi jeszcze trochę zaspana w domowych obcisłych, białych legginsach. Na górze miała zwykłą koszuleczkę na ramiączkach, pod którą jak zwykle nie nosiła stanika. Ja zaś na tę poranną kawkę wybrałam się w sweterku i obcisłych dżinsach, które świetnie sprawują się w chłodne miesiące.
Na początku nasza rozmowa była trochę sztywna. Być może wynikało to z tego, że Sylwia miała wyrzuty sumienia od sylwestra. Możliwe tez, że po prostu dawno się nie ...
... widziałyśmy i nie do końca się jeszcze obudziłyśmy. W każdym razie gadka wyjątkowo długo się nie kleiła. Usiadłyśmy w kuchni na ławie obok siebie, częstując ciastem. Blondyneczka przepytywała mnie, jakie mam plany na zbliżające się walentynki. Szczerze mówiąc, zupełnie wyleciało mi to z głowy. Po chwili dyskusji obie stanęłyśmy przed poważnym dylematem, co też dać w prezencie naszym mężom. Po tylu latach małżeństwa, gdzie już chyba wszystko sobie podarowaliśmy ciężko wyskoczyć z czymś oryginalnym.
Rozmowę przerwał dzwonek do drzwi. Sylwia zaskoczona, twierdząc, że nikogo się nie spodziewa, poleciała otworzyć. Do kuchni wróciła wraz ze swoim przystojnym teściem Andrzejem. Znałam go już ze wspólnego wyjazdu, jednak różnica wieku i sposób, w jaki na mnie patrzył, zawsze wywoływało u mnie nieśmiałość. Okazało się, że Andrzej wpadł tylko po wiertarkę, którą pożyczył synowi jakiś czas temu i której na gwałt teraz potrzebuje.
Powróciłyśmy z Sylwią do naszej ciężkiej narady w tym czasie teść przeszukiwał kamerlik w poszukiwaniu swojej własności. Nasza burza mózgów do niczego nie doprowadziła i coraz mocniej martwiłyśmy się, tym w jaki sposób spędzimy walentynkowy wieczór i co podarujemy naszym mężczyzną. Do kuchni wchodzi Andrzej z zadowoloną miną, oznajmiając, że ma to, czego szuka. Z naszej trójki tylko on miał uśmiech na twarzy. Szybko zaczął dopytywać, co się dzieje, że taka żałoba na naszych pięknych buźkach. Jego kilka komplementów wprawiło mnie w lepszy nastrój. Wyjaśniłam ...