Czesc pierwsza: Iwona, odcinek pierwszy.
Data: 14.07.2019,
Kategorie:
Zdrada
Autor: Michal Story
... czasem zacząłem przez te stuk stuk o niej fantazjować, wyobrażając sobie jej szminkę na moim kutasie.I tak sobie się mijaliśmy z tygodnia na tydzień, ot zwyczajowe "dzień dobry" i nic poza tym. Tylko zza ściany stuk stuk stuk. No i zauważyłem ze zdziwieniem, że Mini jeździ jej mąż a ona ujeżdża Bentleya. To mi się dodatkowo spodobało.Pewnego dnia wróciłem z pracy, mojej partnerki jeszcze nie było, miałem ponad 2 godziny dla siebie jak mi się wydawało. Włączyłem muzykę, wszedłem pod prysznic, jaka ulga po całym dniu pracy. Kończyłem, gdy ktoś zadzwonił do drzwi. Dziwne, mieszkam w apartamentowcu, nikt nie ma ot tak dostępu, żadne ulotki ani domokrążcy. OK, musi być coś ważnego, może zalewam kogoś z dołu? Szybko się wytarłem i okręciłem ręcznikiem i szybko poszedłem do drzwi, bo dzwonek się powtórzył.Na korytarzu stała ona. Jak zwykle elegancka, ale teraz do tego doszło zaskoczenie widokiem nieomal półnagiego kolesia, jeszcze mokrego i w sumie też zaskoczonego, nawet lekko zmieszanego. Różnica która od razu rzuciła mi się w oczy to włosy - w końcu rozpuszczone, opadające falami na ramiona, dłuższe niż mi się wydawało że ma.Chwilowa konsternacja minęła i lekko łamiącym się głosem przeprosiła za najście.- Mam problem, bo w całym mieszkaniu ma prąd tylko nie w kuchni i chciałam poprosić o rzucenie okiem, ale nie chcę przeszkadzać.- Nie przeszkadzasz, już teraz nie mam nic do roboty.I od razu mi przemknęło przez myśl jakim jestem chamem że od razu na "ty" przeszedłem. Ona ...
... zdawała się nie zwrócić na to uwagi.- Ale nie chcę robić kłopotu.- Nie robisz, daj mi chwilę się ogarnąć i podejdę, OK?- Dobrze, wejdź bez pukania."Wejdź bez pukania" wyobraźnia robi sobie ze mnie żarty...Poszła do siebie a ja trochę zgłupiałem, bo zajarzyłem, że wygląda dokładnie tak jak to sobie wyobrażałem gdy robiła stuk stuk - wąska spódnica do kolan, jasna obcisła koszula, szpilki. No i te rozpuszczone włosy...Poczułem, że pod ręcznikiem zaczyna coś się odbywać, rozgoniłem kosmate myśli i zabrałem się za ubieranie.Dla porządku zanim wszedłem do niej jednak zapukałem, odczekałem kilka sekund i wszedłem. Wyszła mi z salonu (salonu? to stodoła jest...) naprzeciw. Ubranie te samo, przynajmniej z zewnątrz. Ale moje bystre zboczone oko wyłapało świeżą dawkę makijażu, zwłaszcza czerwonej, wilgotnej szminki.- To w czym problem?- Może zacznijmy jeszcze raz - Iwona jestem.Hmmm, Iwona. Nie kojarzy mi się jakoś spektakularnie, ale niech jej będzie.- Miło, Michał. Przepraszam, że od razu przeszedłem na "ty".- No coś Ty, jesteśmy w podobnym wieku.Schlebiła mi, bo wydaje mi się, że jestem starszy od niej o kilka lat, albo ona się tak dobrze konserwuje.- Ale nie powinienem tak od razu na "ty" wyjeżdżać.- Daj spokój nic się nie stało. Ale fajnie, że są jeszcze dżentelmeni, którzy wiedzą o co chodzi.- E tam, coś moim rodzicom udało się wpoić Michałkowi.- Napijesz się czegoś?- Jak masz to sok jabłkowy.- Mam, chodź do kuchni, zresztą tam jest problem.Kilka kilometrów i kilkanaście "stuk stuk" ...