Rozkosze Meki 1
Data: 05.04.2021,
Kategorie:
Anal
BDSM
Trans
Autor: transmasomax
... powoli wpychając długą szpile w sztywny sut mojego cyca. Nie, nie przekłuwała go w poprzek! Wbijała ją wzdłuż suta po osi, w głąb! Prosto w cyc! Ależ się darłam!
- No widzisz, dobrze było? No to teraz drygi cycuś, o tak. – Mówiła znowu pchając szpile w towarzystwie moich wrzasków.
- O jak ślicznie, proszę. Boli sukę? Tak? Bardzo? – Mówiła zjadliwie ,potrącając palcem wbite szpilki.
Ostry ból eksplodował w środku cyca.
- No to teraz Pani zajmie się kutaskiem suki. Też szpileczki. – Gawędziła pchając długa szpile od czubka poprzez główkę wzdłuż cewki aż do podbrzusza!
Nie tego nie da się opisać. Wsadziła mi w ten sposób trzy szpile! Już nie miałam sił krzyczeć. Pani trącając szpilki kolejno doprowadzała mnie do orgazmów jakie tylko masochistka może dostać. Na końcach szpilek zaczepiła ciężkie dzwoneczki.
- Teraz suka sobie pospaceruje. – Powiedziała Pani uwalniając mnie z więzów.
Zaczepiła łańcuch do kołnierza na szyi.
- Proszę suka idzie, ramiona wysoko nad głową, wyprostowana, cyce i kutas do przodu. – Powiedziała bijąc mnie biczykiem w kutasa.
Piekielny ból narządu zmusił mnie do zrobienia kroku. Chodziłam i biegałam jak koń, w kółko. W rytm kroków cyce pracowały i kutas. Potem był marsz i biegi. A także gimnastyka. No i na koniec najgorsze wirowanie cyckami i kutasem. Oczywiście ze szpilkami. Meka i dzwonienie doprowadzały mnie do szału. Padałam z męczarni. Katowana biczem wstawałam i kontynuowałam te diabelskie ćwiczenia. W końcu Pani widząc, że ...
... nie można dalej męczyć suki. Wyciągnęła szpile i dla dezynfekcji zastosowała znowu spirytus. Wylądowałam w swoim „grobie” półprzytomna. Znowu hełm z ekranem i przyrząd trzymający powieki otwarte. Oglądałam to co przechodziłam niedawno w Komnacie. Straszne! Głos Pani szepczący ale wyraźny straszył mnie i obiecywał więcej, nakazując strach przed nią. W końcu zatraciłam poczucie jawy i snu. Nie wiedziałam w jakim jestem stanie. Czy śnię czy nie. Ja nie wiedziałam, ale moja podświadomość tak. I to wystarczało! Wyrwana nagle z „grobu” szybko zawleczona zostałam znowu do Komnaty Tortur. Nawet nie zdążyłam się pozbierać, gdy już leżałam na stole z odchyloną głową, nakrytą szmatą na szmatę lała się woda. Jeju czułam się jakbym się topiła. Z dala słyszałam głos Pani. Szmata na chwile odpadała. Łykałam powietrze jak ryba. Nie nałykałam się za dużo bo znowu szmata i woda i tak wiele razy. W końcu powoli otrzeźwiałam leżąc na stole. Tortura się skończyła. Tak ta ze szmatą. Po ostrym wyruchaniu w dupę przez Panią, końskim kutasem, znalazłam się rozciągnięta na stalowej kracie, nad betonowym korytem pełnym wody. Nie za bardzo czystej. Krata obracała się a ja lądowałam pod wodą! Normalnie topiłam się. Krata obracała się ponownie i byłam na wierzchu dysząc i wypluwając wodę. Przerażenie nie schodziło z moje twarzy. I tak dalej, i dalej. Gdy to się skończyło, leżałam z wypiętą dupą na stołku do ruchania. Pani co chwila maltretowała mój odbyt ruchając co raz innym kutasem. Muszę powiedzieć, że ...