Sesja z SB (4/10)
Data: 06.04.2021,
Kategorie:
Podglądanie
Tabu,
Dojrzałe
Autor: eksperyment
... cię uprzedzić, że zamontowaliśmy aparaturę, u ciebie w pokoju i w łazience kamerki i mikrofony. Są w osłonach waszych lamp na sufitach. Jeżeli coś się zepsuje, nie naprawiajcie sami, ale wezwij fachowca. Oczywiście przeze mnie.
– Jakie kamerki? – zaniepokoił mnie. – To chyba niemożliwe?
– Teraz wszystko jest możliwe! – oznajmił Krzysztof. – Kamerki mamy prosto ze Stanów, najnowsza technika. Mieszczą się w pudełku od zapałek, a taśma jest w kasecie, jak 5-złotówka. Następnym razem nauczę cię, jak wyjmować filmy i będziesz przynosić je do mnie.
Bawił się z moim psem, jakby prowadził ze mną towarzyską rozmowę o pogodzie.
– Przecież z łazienki korzystam nie tylko ja, ale i moi rodzice! – zaprotestowałam.
– Oglądanie twojego starego nie będzie ekscytujące – odparł Krzysztof, miętosząc psa. – Ale twoja mama jest całkiem, całkiem… Co tu mówić, to jest polecenie służbowe i nie dyskutuj.
Pocałunek Judasza
Po południu zajrzał do mnie kolega z grupy.
– Słyszałem, że miałaś kipisz! – powiedział po powitaniu.
– Tak – przyznałam. – Pewnie kogoś szukali i jakoś trafili do mnie. Ale miałam czystą chatę.
– Świetnie – ucieszył się kolega. – Jak rano byli, to d**gi raz już na pewno nie zajrzą. Dobrze się składa, bo ktoś wysypał dziuplę. Musieliśmy ewakuować Z. i chcieliśmy go teraz zamelinować u ciebie, na pewien czas.
Z. X., wieloletni działacz opozycji i pracownik naukowy, kilka razy nocował już w moim mieszkaniu. Rodzice nie znali go osobiście, bo ...
... obowiązywała zasada, że zamykali się przed trefnymi gośćmi we własnym pokoju. To było mądre z ich strony.
Z. przyszedł do mnie z gronie kilku kolegów. Jak zwykle, byli podobnie ubrani, w ciepłe kurtki, czapki, twarze owinięte szalikami, aby nie można było odróżnić wieku i wyglądu.
Przenieśliśmy się do gościnnego pokoju. Zrobiłam herbatę i przez godzinę rozmawialiśmy. Z. dużo opowiadał. Zapewniał, że USA nam pomogą, że CIA dostało stosowne polecenia i że już niedługo obalimy komunistów.
Po wypiciu herbaty i zjedzeniu kilku kanapek koledzy zebrali się do wyjścia. Z. został ze mną. Zebrałam brudne naczynia, wyniosłam do kuchni i pozmywałam. Gdy wróciłam, Z. siedział na tapczanie wyraźnie zgaszony.
– Paulinko – rzekł. – Siądź obok.
Objął mnie i zaczął dotykać moich piersi, przez ubranie. Nie był to pierwszy raz, jednak czułam się trochę dziwnie, gdy ojciec koleżanki traktował mnie jak kobietę.
Rozpięłam bluzkę i zsunęłam stanik. Z. wtulił się w mój biust i dłuższy czas siedział tak, nieruchomo. Było chłodno i moje sutki zaczęły twardnieć. Być może Z. odczytał to jako efekt jego przytulenia. Włożył mi dłoń między uda i zaczął masować wzgórek Wenery przez dżinsy.
Zawsze był dla mnie pewnego rodzaju idolem. Działacz opozycji, obrońca robotników, więzień polityczny. Zawsze z szacunkiem witałam się z nim i traktowałam go jako wyrocznię.
Czując jak jego palce rozpinają moje spodnie, zastanawiałam się, czy w dawnych latach, gdy odwiedzałam swoją koleżankę, jego córkę, to ...