Wszystko za pracę
Data: 08.04.2021,
Kategorie:
BDSM
biuro,
Autor: viktim
... dziwką” – wmawiała sobie – „nie zniżę się do poziomu tamtej stażystki”. Rozpinana przez środek bluzka. Stylowa marynarka. Zwykłe biurowe ubranie, takie, jakie nosiła w pracy. Tysiące myśli przebiegało jej przez głowę. Nie wiedziała co ma powiedzieć, jak przekonać szefa by zmienił decyzję i zostawił ją w firmie. Jak będzie trzeba będzie go błagać. Może na litość, ma córkę...
Była 15 minut przed czasem. Sekretarka spojrzała na nią smutno. Bez satysfakcji, bez kobiecego jadu. Po prostu smutno. Minęła 16, godzina spotkania, a ona wciąż czekała. Weszła po 40 minutach. W gabinecie nie było szefa. Był jego zastępca. Młody. Gówniarz. Młodszy od niej! Spojrzał na nią z góry. Z taką wyższością w oczach, że poczuła się jak śmieć, zanim jeszcze cokolwiek powiedział.
- Słucham – rzekł spokojnie, władczo.
- Chciałam prosić o to, żebym mogła zachować pracę – odpowiedziała cicho, niepewnie, zupełnie inaczej jak on.
- Przykro mi, ale nie potrzebujemy pani, są redukcje – odpowiedział nie patrząc na nią.
Zapadła cisza, męcząca dla niej – dla niego raczej zabawna. Nie spieszył się. Prawdopodobnie nie miał już nic do roboty. Ot taka mała rozrywka na koniec dnia. Czekał. Wiedział, że to ona musi być aktywna. To jej zależy. Ona musi się starać.
- Błagam pana – powiedziała cicho – nie mam wyjścia, muszę pracować...
- Proszę mnie przekonać, że jest pani nam potrzebna – powiedział lekko się uśmiechając.
Nie był to ciepły ani przyjacielski uśmiech. Ale nie był tez wrogi. Był to ...
... uśmiech kogoś, kto panuje. Kto ma władzę. Kto nic nie musi. To ona musiała.
- Czy mam przed panem klękać? – zapytała cicho. Twarz ją piekła. Drżały jej ręce, dłonie miała mokre.
- Proszę próbować. Proszę mnie przekonać. Byle skutecznie.
Znów się uśmiechnął tym razem patrząc jej prosto w oczy. Bawił się coraz lepiej.
Wstał. Podszedł do niej. Spokojnie. Patrzył jej w oczy.
- Powiem to tylko raz. Wszystko powiem tylko raz. Jeden sprzeciw, jedno zawahanie – możesz wyjść. Zrozumiałaś?
Cisza. Nie mogła tego powiedzieć. Coś ściskało jej gardło. Nie była głupia wiedziała, że staje się zabawką. To było kilkanaście sekund jej cichej obrony.
- Tak – powiedziała. Cicho, ale bardziej zdecydowanie niż jeszcze chwilę temu. Coś w niej pękło. Po co walczyć kiedy walka z góry jest przegrana. Nie chciała tego, ale mimo wszystko popłynęły jej łzy. Nie dużo. Stała przed młodszym od niej chłopakiem i wiedziała, że będzie dziś należeć do niego. Granica do niewolnictwa okazała się dla niej bardzo krucha.
- Bez płaczu – padło suche, krótkie polecenie.
- Tak – powtórzyła się ale przerwał jej w pół słowa.
- Nie odpowiadasz „tak”. Odpowiadasz pełnym zdaniem. „Zrozumiałam – wykonuję” – to słowa, które radzę zapamiętać.
Zawahała się. Pomimo upokorzenia i palącego wstydu jej umysł pracował. Była analitykiem. Spokój był jej dniem powszednim.
- Zrozumiałam. Wykonuję - odpowiedziała mechanicznie. Zrobił z niej zabawkę. Uśmiechnął się na te słowa tak bardzo nie pasowały do ...