1. Bo na działkach... (cz. 2)


    Data: 18.04.2021, Kategorie: Dojrzałe Pierwszy raz Autor: xray51

    Przyniosłem kolejne piwo i polałem do szklanek. Dawałem sobie czas, aby przejść do kolejnego etapu naszych „kontaktów” i zregenerować siły. Kutas nadal był sterczący, choć już nie tak sztywny jak przed paroma chwilami, kiedy miała wylecieć i wyleciała z niego lawina… Sperma zdążyła pozasychać na mojej owłosionej klatce i brzuchu, i chwilami posklejane spermą włosy ciągnęły niemiłosiernie.
    
    Monika nadal siedziała rozluźniona na leżaku. Jej nogi nie były zaciśnięte jak na początku spotkania. Widać było, że załapała luz, a może i alkohol zrobił swoje? A może tak jej się to spodobało, że zapomniała się i zaczęła zachowywać naturalnie, jak na świadomą siebie kobietę. Siedziała wyprostowana, a jej piersi sterczały dumnie, brodawki nadal były duże i jędrne, sterczące i wskazujące w dal. Włosy na cipce były lśniące od wilgoci, którą pracowicie wyciągnąłem palcami na zewnątrz. Pogładziła się sama po nich.
    
    – Oj, ależ mam tam mokro! – zdziwiła się. – Co ty ze mną zrobiłeś? Nigdy wcześniej tak nie miałam!
    
    Spojrzała zalotnie. Sięgnęła po szklankę, przytknęła ja do ust i wypiła prawie cała jej zawartość. Nadal bawiłem się jej włoskami na cipce, co chwilę zaczepiając palcem o jej nabrzmiały guziczek. Czułem, że moje palce wręcz topią się w jej sokach. Wejście do jej norki wręcz pływało w wypływających sokach. Jej tyłeczek pod wpływem tych pieszczot wiercił się niespokojnie na leżaku, a od czasu do czasu wydawała z siebie zadowolone pomruki. Stwierdziłem, że nadszedł odpowiedni ...
    ... czas na coś więcej niż tylko pieszczoty palcami i ręką. Zaproponowałem, żebyśmy rozłożyli koc i położyli się, bo jednak siedzenie na leżaku, choć wygodne, to jednak utrudnia nasze „zabawy”. Ochoczo zgodziła się. Legliśmy w trawie, otoczeni zielenią, nad głowami rozpościerał się wspaniały błękit nieba, słoneczko nadal przyjemnie grzało ciała. Monika przeciągnęła się na kocu jak kocica. Piersi pięknie sterczały w górę, nie rozlały się pod pachy, a sutki ciągle sterczały, nabrzmiałe od podniecenia, które w niej tkwiło, a które nie znalazło nadal ujścia w orgazmie. Zacząłem całować jej piersi, chwytając czasami wargami jej sutki, ssąc je długo i namiętnie. Westchnienia co rusz wydobywały się z jej ust. Teraz już bez skrępowania trzymała mnie za penisa. Bawiła się nim bez jakiejkolwiek żenady. Muskała jądra, gładziła, lekko szarpała za worek, ściągała skórkę z kutasa aż do samego końca, tak że wyglądał jakby był obrzezany. Czasami narzucała w tym masowaniu takie tempo, że musiałem przytrzymywać jej rękę, mówiąc, że wypuszczę kolejną porcję mojej śmietanki. Przestawała na chwileczkę, aby tym namiętniej i mocniej masować mojego kutasa. Nasze usta spotkały się, wpiła się we mnie jakby nigdy w życiu nie całowała się. Mój język błądził po jej ustach. Z początku nie wiedziała, jak się ma zachować w tej sytuacji, ale po chwili pojęła w czym tkwi sedno pocałunków i zaczęła odwzajemniać się tym samym. Jej język buszował w moich ustach jak szalony, jakby chciała nadrobić straty minionych ...
«1234...»