1. Bo na działkach... (cz. 2)


    Data: 18.04.2021, Kategorie: Dojrzałe Pierwszy raz Autor: xray51

    ... bezpowrotnie w siną dal, jakby to, co zrobiliśmy przed chwilą zamknęło jakąś przykrą furtkę, zostawiając otwarte drzwi seksualności dotąd tak brutalnie tłamszonej. Spojrzała na mnie spomiędzy swoich nóg. Spostrzegła to samo, co i ja. Odwróciła się do mnie.
    
    – No co? – spytała. – Tyle we mnie wlałeś, że teraz musi to którędyś wylecieć – i uśmiechnęła się promiennie.
    
    Toczyliśmy między sobą rozmowę na temat jej dawniejszego życia i pożycia, opowiadała mi prawie ze szczegółami jej intymne sprawy. Słuchałem i potakiwałem głową zastanawiając się jednocześnie, gdzie ona znalazła takiego dupka, który uważał kobietę za coś niższego gatunku, który traktował ją gorzej niż traktuje się najgorszego kundla łańcuchowego. Jednocześnie dziwiłem się, że nie miała odwagi zbuntować się przeciw takiemu traktowaniu, przeciwstawić się. Cóż – c’est la vie.
    
    Leżeliśmy na kocu, sączyliśmy piwko, paliliśmy papierosa za papierosem i gadaliśmy. Położyła swoją głowę na moich udach, tak że przed oczami miała mojego z lekka zmęczonego penisa. Czasami gładziła go i woreczek dłonią… po jakimś czasie tych zaczepek począł dźwigać się w górę, woreczek obkurczać, aż stanął na powrót w gotowości do dalszych igraszek. Monika coraz śmielej bawiła się nim. Nie chciałem jej popędzać do innych działań żeby jej nie zrazić lub spłoszyć, chciałem, żeby całkowicie oswoiła się z widokiem kutasa, jako że dla niej to i tak była wielka nowość. Czy ona nie ma internetu, albumów z rzeźbami starożytnymi lub cokolwiek ...
    ... innego – zastanawiałem się – że to jest dla niej taka nowością? Ale nie zaprzątałem sobie więcej tym głowy, bo należało powziąć dalsze działania „w nauce” Moniki. Nie chciałem też zbyt wielu rzeczy od niej wymagać, skoro wcześniej była tylko narzędziem lub przedmiotem do zaspokajania potrzeb jej byłego, który niczego jej nie nauczył a tylko BRAŁ. Spytałem, że skoro już spokojnie może dotykać to czy nie spróbowałaby czegoś nowego. Jej pytający wzrok wskazywał, że jest „zieloniutka” jak trawa na wiosnę w tych sprawach. Powiedziałem jej, że może spróbowałaby wziąć go do buzi, a ja w zamian pokażę jej, jak wygląda „francuska miłość”.
    
    Miała pewne opory, ale w końcu przemogła się. Dotknęła koniuszkiem ust nabrzmiałego czubka. Po chwili wahania objęła go ustami. Podpowiedziałem, żeby spróbowała possać go jak smoczka, bo wtedy lepiej go czuje, a i dla faceta to jest super podnieta. Nie musiałem długo czekać. Zaczęła namiętnie ssać. Uniosłem lekko biodra, wsadzając go głębiej w gardło. Zakrztusiła się. Cofnąłem go. Lecz pojęła w czym rzecz. Teraz ssała, choć może bez wielkiej wprawy, ale dawało to efekty. Pokierowałem jej rękę, żeby w tym czasie także pieściła mi jądra. Szło jej to całkiem, całkiem. Moje podniecenie rosło z każdym jej zassaniem, a kolejna porcja spermy szykowała się do wystrzału. Nie mogłem jej tak pozwolić wystrzelić.
    
    Pieściłem w tym czasie Monikę po włosach, regulując tempo jej ssania mojego kutasa. Zmieniłem jednak po jakimś czasie pozycję – ręka sięgnęła do jej ...
«1...3456»