Podróże w czasie (II) - Tantra
Data: 20.04.2021,
Kategorie:
dirty talking,
literatura,
przyjaciółki,
Sex grupowy
Autor: XeeleeFirst
Nieopodal baru "Irish Point", stylizowanego na modłę irlandzkiego pubu znajduje się parking. To tutaj ma podjechać Natalia, aby zabrać mnie na tą frapującą wycieczkę. Znacie moją przyjaciółkę z poprzednich opowieści. O naszej znajomości pisałem już wcześniej bardzo szczegółowo, a ona z kolei wyjaśniła, po cojedziemy do Gdańska i Sopotu.
Poranne słońce oświetlało dzisiaj jaskrawo okoliczne krzewy i drzewa. Niebo było usiane ognistymi, pomarańczowymi chmurkami. W powietrzu unosiła się błękitna mgiełka. Świat wydawał mi się kolorowy, ponętny, intrygujący.
Dostrzegłem już z oddali podjeżdżający czarny, pobłyskujący, potężny SUV Jeep Cherokee. Ucieszyłem się, że propozycja Natalii nie była blefem, rozpoczynamy jednak podróż. Znając moją przyjaciółkę, będzie to nieobliczalna eskapada w nieznane.
Otwierając drzwi potężnego samochodu, ponownie zachwyciło mnie luksusowe wykończenie i elektronika deski rozdzielczej. Usiadłem obok Natalii, która rozpoczęła przejazd przez miasto, kierując się na północ. Zerkałem na nią z zainteresowaniem. O dziwo nie ubrała na podróż dżinsów. Ciemnozielona spódniczka podwinęła się jej, mogłem więc zerkać na jej kształtne uda. Z samochodowego radia sączyła się cichutko nastrojowa muzyczka. Początkowo jechaliśmy w milczeniu, jednak już zaraz po wydostaniu się za miasto na drogę szybkiego ruchu rozpoczęliśmy nasze ulubione przekomarzania się, które jak zawsze dotyczyło spraw damsko-męskich.
– Przeczytałeś moje opowiadanie o „
, jakie wczoraj ...
... ci wysłałem.
– Oczywiście! Bardzo mi się podobało. Słuchaj, czy to prawda, że planujesz spotkanie z ową Sylwią. Nie potrafiłem zorientować się, gdyż w zasadzie ona jest postacią z utworu literackiego.
– Chyba już wiesz, że u mnie się to zazwyczaj miesza, tym razem jednak Sylwia to także osoba z realu. Więcej, bardzo liczę na spotkanie z nią. Jak się domyślasz, chcę zażądać spełnienia obietnicy i wykorzystać posiadany żeton. Będziesz ją miał. Jeśli zechcesz,to będziesz ją mógł przelecieć.
– A nie szkoda ci tego żetonu? Przecież mogłaś ją podarować swojemu mężowi.
– Owszem, to prawda, on zasługuje na to! Zachowuje się ostatnio fair. Gdy powiedziałam mu, że wyjeżdżam na trzy dni do Gdańska ze znajomym, nie mrugnął nawet okiem. Zapytał jedynie, czyto z tobą i życzył mi przyjemnych doznań.
– No widzisz, szkoda tego żetonu, nie zasługuję na taki cenny, rzadki podarek. Kobiet takich jak Sylwia jest mało. Nie prędko będziesz miała nowy żeton.
– A tu, to się mylisz. Właśnie planuję, aby w trakcie naszej eskapady „wydobyć” nowy żeton.
– Hi… powiedziałaś „wydobyć”, a więc mówisz o twoich żetonach jak o bitcointach.
– Celna uwaga, zachodzi duże podobieństwo. Jedynie zamiast komputera o dużej mocy, trzeba mieć silną wolę i temperament, którego mi nie brakuje. Możesz się zresztą przysłużyć. Jak się postarasz dostaniesz jednego bitcointa. Aha… zaraz... zaraz… jak na razie to jesteś mi winien jakąś opowieść. Wysłałam ci osobliwe opowiadanie… więc teraz twoja kolej. Co ...