Grzech
Data: 09.05.2021,
Kategorie:
grzech,
horror,
ksiądz,
nekrofilia,
Brutalny sex
Autor: Andrew Boock
... oczyściła się ze swoich grzechów. Uciekał wtedy do swojej biblioteczki, w której oddawał się uciechom, wyobrażając sobie młode spowiedniczki. Pokutował nad tym drobnym grzechem kontemplując. Dochodził do wniosku, że w ten sposób oczyszcza swoje ciało z wysłuchanej niemoralności. Tym razem siedział w fotelu wpatrzony w płomień płonący w kominku. Rozmyślał nad doznaniami. Były one bluźniercze i grzeszne, lecz bardzo kuszące. Nie mógł powstrzymać myśli o bladych zaróżowionych policzkach młodej parafianki spoczywającej w trumnie. Uczucie jakie nim wstrząsnęło, gdy niemal stracił oparcie w swoich nogach było najwspanialsze jakiego kiedykolwiek doznał, oczyszczając się po każdej spowiedzi.
Wzdrygnął się, czując jak jego męskość unosi się gwałtownie wymykając się spod szlafroka. Przyglądał się sztywnemu trzonowi pokrytemu wypukłymi żyłami. Różowa główka patrzyła na niego różowym okiem, a delikatny napletek zsuwał się milimetr po milimetrze. Znów w jego ciele rozpaliła się żądza, której nie mógł powstrzymać. Ciemna strona w jego podświadomości brała nad nim kontrolę. Próbował zdusić wewnętrznego Szatana kłębiącego się w odmętach umysłu.
Sumienie krzyczało głośno tłumione przez układające się w głowie księdza myśli. Tracił kontrolę nad swoim ciałem, które pragnęło kobiety spoczywającej w dębowej trumnie wśród, płonących wątłym płomieniem, świec. Podniósł drżącą dłoń dotykając opuszkami palców delikatnie miękkiej skóry penisa.
Był grzesznikiem! Popełnił bluźnierstwo, które ...
... jest niewybaczalne, za które podczas sądu ostatecznego, zostanie strącony w otchłań piekiełka, gdzie w dziewiątym kręgu będzie się smażył ze zboczeńcami i gwałcicielami. Czemu miałby nie pogrążyć się, oddając swoje ciało przyjemności? Poddać się szatańskim zakusom? Był już przecież stracony na wieki! Bóg odwróci się od niego, gdy zawoła błagalnie, by nie skazywał go na wieczne potępienie w królestwie Lucyfera.
Był przeklętym grzesznikiem.
Teraz musiał tylko odnaleźć nowego Boga - Bestię!
Tomasz stanął przed potężnymi drzwiami prosektorium w szlafroku targanym przez chłodne smagnięcia wieczornego jesiennego wiatru, który zrywał wątłe zżółkłe liście z koron drzew. Oddychał głęboko wpatrując się w przeszkodę. Przyłożył czoło do drewnianego skrzydła z mosiężną klamką. Wiedział, że musi wejść do środka odnaleźć nowego Boga. Tłumaczył swoje postępowanie odzyskaniem modlitewnika leżącego obok martwego ciała odzianego w kuszącą koronkę. Przez całą drogę z plebanii czuł potężny wzwód ocierający się o materiał szlafroka. Ocknął się szarpiąc za klamkę. Bał się, że zbłąkany przechodzień może ujrzeć księdza niemal w negliżu przed drzwiami prowadzącymi do prosektorium. Grzeszył myślami, które krążyły mu po głowie i podsycane były przez jego nowego Zbawiciela. Pragnął posiąść jej martwe ciało bezczeszcząc je swoim nasieniem.
Wdarł się do prosektorium, w którym panował półmrok rozświetlany przez blade płomienie świec. Na podwyższeniu dostrzegł dębową trumnę z podniesionym wiekiem. ...