Koncert (I)
Data: 10.05.2021,
Kategorie:
nieznajomi,
Masturbacja
pieszczoty,
Autor: axxx666
... Weroniką przy barze, zamawiając dwa jak na razie małe piwa. Upiłam duży łyk i zostałam poczęstowana przez przyjaciółkę papierosem. Nie palę nałogowo, ale czasem lubię zapalić, tak rekreacyjnie. Siedziałam na barowym krześle, zaciągałam się i wypuszczałam dym z płuc jakby w zwolnionym tempie wciąż z nadzieją szukając wzrokiem jego. Musiał tu być, nie przegapiłby tego. Po dłuższej chwili, gdy szczęk instrumentów ustał wokalista zespołu rozpoczął koncert krótką wzmianką, podając ich nazwę i zarys dzisiejszego wieczoru w ich wykonaniu. Zaczęło robić się tłoczno, krzyki i rozmowy roznosiły się po całym pomieszczeniu. Na początek mieli zagrać kilka coverów Burzum w ich wykonaniu a na koniec parę swoich utworów. Po kilku minutach, kiedy zespół porządnie się rozkręcił Weronika pociągnęła mnie za rękę w tłum. Masa rozpalonych ciał ocierała się o moje ramiona i plecy, włosy latały mi na wszystkie strony. I poleciałyśmy. Ludzie dosłownie wpadali na siebie, było tak głośno, że powoli zaczynałam mieć otępiały słuch. Wszystko dosłownie wirowało wokół nas, straciłam poczucie grawitacji. Po kilku minutach, kiedy utwór się skończył doszłam do baru, usiadłam i ciężko dysząc zorientowałam się, że zgubiłam gdzieś Werkę. Unormowałam oddech, poprawiłam potargane włosy i zamówiłam kolejne piwo. To był dopiero początek a ja już byłam zmęczona, takie koncerty niewątpliwie męczą! Za to tłum i zespół nie czekali zaraz zaczął się kolejny utwór. A wraz z tym porwali się ludzie. Następna godzina zleciała ...
... nam na piciu kolejnych piw i drinków na przemian z szaleństwem. Koncert dobiegł końca, zrobiło się spokojniej. I wreszcie poczułam świeże powietrze, ludzie opuszczali lokal. W tym moja przyjaciółka. Pracowała dorywczo w księgarni i niestety jutro musiała wcześnie wstać. Jako wyrozumiała przyjaciółka nie zatrzymałam jej, chociaż i tak wiedziałam, że będzie jutro nie przytomna. Dochodziła dopiero 23. Pożegnałyśmy się a ja zamówiłam alkohol. Który i tak już porządnie uderzył mi do głowy. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje, zawsze miałam i znałam swój umiar w piciu.
- Może już wystarczy hm? - powiedział Krzysiek dosiadając się obok mnie i jednocześnie odsuwając moją szklankę. A ja tylko uśmiechnęłam się głupio, byłam kompletnie pijana.
- Źle się czuję, chyba mi nie dobrze - powiedziałam patrząc zamglonymi oczyma na niego
- Zabiorę cię stąd, co ty na to? - spytał. A ja pokiwałam głową, nie mówiąc nic. Urwał mi się film. Obudziłam się rano w nie swoim łóżku. Bardzo dużym łóżku i do tego pustym. Do pokoju wpadały pierwsze promyki słońca, ale wciąż było szarawo. Świtało. Poderwałam się wystraszona i dopiero wtedy poczułam skutki wczorajszego wieczoru, głowa bolała mnie niemiłosiernie, aż zawyłam jednak poza tym czułam się całkiem dobrze. Z każdą sekundą, gdy świadomość coraz bardziej do mnie wracała zorientowałam się, że jestem w koszulce, czyjejś. Bo przecież ja miałam na sobie sukienkę. Odruchowo sprawdziłam czy mam na sobie majtki. - Uf, są - pomyślałam i odetchnęłam z ...