Sen (II)
Data: 13.05.2021,
Kategorie:
Fantazja
sen,
BDSM
Autor: MarySue
To jest jakieś duże pomieszczenie, lekko obskurne. Wygląda jak jakiś opuszczony magazyn, albo dawna hala fabryczna – rzecz jasna pozbawiona maszyn. Ściany są z blachy falistej, oświetlenie jest kiepskie – niektóre świetlówki są rozbite, jakby ktoś w nie rzucał kamieniami.
Ale widzę ciebie bardzo wyraźnie.
W całej tej przestrzeni tylko my dwoje. Siedzimy naprzeciwko siebie oddaleni od siebie o kilkanaście metrów. A może i więcej. Patrzymy na siebie, a ja każdą komórką mojego ciała czuję intensywność twojego spojrzenia. Hipnotyzujesz mnie swoim spojrzeniem, osaczasz mnie nim. A ja nie mam najmniejszego zamiaru uciekać.
Oboje wyglądamy niedorzecznie elegancko w tej obskurnej scenerii. Mam na sobie żakiet, cienką koszulową bluzkę, buty na obcasie. Wszystko czarne, nawet bielizna i pończochy. Włosy mam upięte w skromny kok, na szyi mam długi sznurek pereł. Na nosie – okulary.
Ty też jesteś ubrany na czarno – ale nie zwracam uwagi na detale, za bardzo skupiam uwagę na twojej twarzy.
- Więc jesteś tutaj - mówisz. Twój głos odbija się echem od metalowych ścian
- Jestem – odpowiadam. Zdziwiona jestem, jak pewnie zabrzmiał mój głos. W środku powoli zamieniam się w roztrzęsioną galaretę.
- Zdejmij żakiet – mówisz, a ja pomalutku wstaję, ten ruch pozwala mi na chwilę uwolnić się od twojego spojrzenia. Lekko odwracając głowę zsuwam żakiet z ramion, a następnie pozwalam by ześlizgnął się po moich rękach na ziemię. Podnoszę głowę, i znów znajduję się w pułapce twojego ...
... spojrzenia.
- Coś jeszcze? - pytam. Staram się żeby mój głos brzmiał spokojnie, niemal nonszalancko.
Śmiejesz się cicho.
- Wszystko w swoim czasie – odpowiadasz. - Usiądź.
Posłusznie siadam, wyprostowana, stopy i łydki razem, łokcie blisko ciała, dłonie lekko oparte na udach. Patrzę na ciebie wyczekująco.
- Rozchyl nogi – mówisz. - Chcę zobaczyć twoje majtki.
Rozstawiam stopy, tak szeroko na ile pozwala mi dopasowana spódnica. W hali cichym echem odbija się stuk obcasów. Delikatnym ruchem dłoni podciągam spódnice wyżej na udach, aby móc rozchylić kolana jeszcze odrobinę szerzej i zapewnić ci lepszy widok.
Patrzysz na mnie, pożerasz mnie wzrokiem.
- Zwilgotniałaś - mówisz.
Zastanawiam się, jak udało ci się to dostrzec z tak daleka. Może wcale tego nie zobaczyłeś, może tak mówisz żeby podkreślić jeszcze nastrój, który nas otacza.
Ale to prawda. Czuję ciepło w podbrzuszu, delikatny dreszcz podniecenia. Od pierwszej chwili, od pierwszego spojrzenia, pożądanie rosło we mnie, by teraz zamanifestować się śliską wilgocią osiadającą na czarnej koronce majteczek.
- Rozepnij bluzkę – mówisz. - Powoli.
Więc sięgam do guzików, i tak powoli jak tylko potrafię rozpinam je, jeden po drugim. Gdy już wszystkie są rozpięte, równie powoli rozchylam poły bluzki. Nie czekając na kolejne polecenie zdejmuję ją.
- Śpieszysz się – mówisz, słyszę w twoim głosie nutkę rozbawienia. - Zdejmuj spódnicę.
Wstaję, rozpinam zamek z tyłu i pozwalam by spódnica opadła ze ...