Byłam niegrzeczną dziewczynką (I)
Data: 18.07.2019,
Kategorie:
bdsm
klapsy,
Incest
bez seksu,
Autor: Zdominowana
Nie pamiętam, kiedy zaczęłam się czuć... inaczej. Kiedy przestałam kontrolować swoje emocje. A czy to było dobre? A może złe? Nie osądzajcie mnie proszę. Pragnę tylko opowiedzieć o moich przeżyciach. Jednak zacznijmy od początku. Mam na imię Marta i mam dziewiętnaście lat. Nie wyróżniam się niczym. Długie blond włosy, duże piwne oczy i sylwetka, którą przeklinałam każdego dnia. Natura niestety aż nazbyt hojnie mnie obdarzyła. Duże piersi, szerokie biodra i wręcz ogromnych rozmiarów... tyłek, którego szczególnie nienawidziłam. Nie jestem specjalnie otyła, ale ten tyłek naprawdę jest okropny. Z jego powodu nie raz mi dokuczano, a w domu też nie miałam lekko, o czym opowiem później. Moja mama zmarła, gdy miałam dwa lata, a po tym czasie zajął się mną mój wówczas osiemnastoletni ojciec. Tak, byłam wpadką, ale oni za wszelką cenę chcieli mnie wychować. W tych czasach łatwo oddać dziecko do adopcji, lub zwyczajnie się go pozbyć, jednak dla nich nie było drogi na skróty. Na początku po śmierci mamy było nam ciężko. Kiedy miałam pięć lat, po raz pierwszy mój ojciec mnie ukarał. Dostałam solidne lanie, od którego nie mogłam siedzieć przez tydzień.
Pamiętam to do dziś. To były święta Bożego Narodzenia. Dokładniej drugi dzień świąt. U nas z jakiegoś powodu właśnie w drugi dzień świąt dawało się prezenty. Ojciec zawsze powtarzał „Musisz się nauczyć cierpliwości córeczko. W życiu nie jest tak łatwo, a cierpliwość jest bardzo ważną cechą”.
Marzyłam o ładnej porcelanowej lalce, ...
... która swego czasu była dość popularna, ale i bardzo droga. Niejednokrotnie powtarzałam ojcu o tym, że jej pragnę. Jakież było moje zaskoczenie, gdy po otwarciu pudełka znalazłam... Klocki lego. Rozumiecie? KLOCKI LEGO. Dla takiego małego dziecka naturalnie był to szok, zawiedzenie i złość, a ponieważ byłam małą buntowniczką, zaczęłam krzyczeć, wrzeszczeć na ojca, że nie dostałam tego co chciałam.
- Dlaczego? Przecież cały czas powtarzałam, że chcę tamtą lalkę! Chcę lalkę, lalkę! – Tupałam nogą w geście złości. Waldek, ponieważ tak ma na imię mój ojciec, strasznie się zdenerwował i spojrzał na mnie surowo. Usiadł wygodnie na krześle i spojrzał na mnie z góry.
- Podejdź. – Chłód tego jednego słowa przeszył moje ciało. Stałam sparaliżowana, wpatrzona w mojego ojca, który w tym momencie go nie przypominał. Miał wtedy dwadzieścia trzy lata. Tak się składa, że studiował, więc nie mieliśmy tak wiele pieniędzy i wspomagała nas też rodzina. Może to dlatego był taki wściekły? Klocki też nie należały do najtańszych rzeczy w tamtych czasach.
- Powiedziałem podejdź. – Powtórzył drugi raz. Nie wahając się podeszłam do niego, a on przełożył mnie przez kolano, podwinął spódniczkę i zaczął dawać klapsy. Jeden za drugim. Spadały na moje pośladki seriami, które bardzo bolały. Po policzkach jak szalone płynęły łzy, a ja mogłam tylko w kółko powtarzać „Przepraszam tatusiu, obiecuję, że już nie będę. Naprawdę Cię przepraszam!”.
Prawdą jest, że nawet to nie pomagało... Nigdy nie ...