-
niebo, piekło i z powrotem cz 7
Data: 17.05.2021, Kategorie: Dojrzałe Podglądanie Autor: agatslawe
... pomyślałam – a co tam, będę uważać. W tek chwili usłyszałam odgłos samochodu. A ja jeszcze nie gotowa. Łazienka, lekki makijaż. - mamooooo – rozległo się z dołu - idę, lecę, biegnę – krzyknęłam i ruszyłam na dół. Stęskniłam się za nimi. Wprawdzie często wyjeżdżałam i były przyzwyczajone do mojej nieobecności, ale zawsze za nimi tęskniłam. Przytulas nr1, przytulas nr 2 i po przywitaniu, jak to z dziećmi. Zrzuciły ubrania i buty tam gdzie stały i pobiegły do siebie. Kiedy zbierałam ubrania spojrzałam na Sławka - nie za krótka – spytał patrząc na sukienkę - tak myślisz – odparłam spoglądając w lustro - ja myślę że jest dobrze - to o co chodzi ? – zdziwiłam się - porozmawiamy później - ale dobrze, czy mam się przebrać? - przebrać………..nie…………jest dobrze – odparł mierząc mnie wzrokiem. Z konsternacji wyrwało mnie wejście gości. Przybyła rodzina z dziećmi. W końcu dziś to impreza dla nich. Specjalnie na tę okazję był zamówiony Mikołaj. Mama i siostra szybko zajęły się kawą i herbatą. Brat zaadaptował jeden pokój na garderobę, a ja podałam ciasto. Teraz pozostało czekać na zamówionego mikołaja. Czas oczekiwania upływał na rozmowach o niczym, tylko dzieci co chwila spoglądały przez okna czy w padającym śniegu przypadkiem go nie widać. - jak będzie tak padało, to może nie dojechać – głośno powiedział mój ojciec, czym wprowadził nieco zainteresowania wśród dzieci. - nie dosyć że śnieg znowu sypie, to i coraz zimniej – dodała mama - za to ...
... w domu ciepło, ba nawet gorąco – powiedział zdejmując marynarkę tato - Agatka to nawet z gołymi nogami po domu chodzi – zauważyła mama Dopiero teraz dotarło do mnie że w pospiechu nie założyłam pończoch. Kurcze o bieliźnie też zapomniałam. Leży na łóżku w sypialni. - ktoś idzie – i zakotłowało się przy oknach - to sąsiad do mnie – głośno oznajmił Sławek, puścił oczko i wyszedł. Dzieci nie dowierzały i pobiegły za nim. - witam sąsiada – z progu wyjaśnił mikołajowi wszystko Sławek – zapraszam na górę, tam trzeba naprawić kran – grał do końca Dzieciaki zawiedzione wróciły do zabawy. Nie minął kwadrans jak dało się słyszeć stukanie do okna. Dzieci skoczyły jak poparzone. - jest – wykrzykiwały jedno przez d**gie. Sławek poszedł otworzyć i po chwili w salonie stanął czerwony brodacz z pełnym workiem. Sławek trzymał d**gi wór. - czy dzieci były grzeczne – zapytał standardowo mikołaj - taaaak – odpowiedziały chórem Zaczęło się wręczanie prezentów, recytowanie wierszyków, śpiewanie piosenek, w co bardzo zaangażowani byli też dorośli. Sławek dokumentował wszystko robiąc mnóstwo zdjęć. Co chwilę zmieniał kliszę. Przyszedł czas i na moje pociechy. Synio nie chciał podejść do mikołaja i złapał się mnie, więc chcąc nie chcąc razem usiedliśmy na kolanach „ swiętego”. Kiedy padło na córkę sytuacja się powtórzyła. - chodź z mamą – tubalnym głosem zapraszał mikołaj Podeszłyśmy i kiedy usiadłam poczułam, że siedzę na ręce mikołaja. I to na dłoni. ...