-
niebo, piekło i z powrotem cz 7
Data: 17.05.2021, Kategorie: Dojrzałe Podglądanie Autor: agatslawe
... wybawiciel - dawaj Sławek jeszcze jeden wierszyk – zaapelował tata - Sławek, Sławek – zachęcali goście Mój mąż z lekkim ociąganiem ponownie usiadł na kolanie mikołaja, rozejrzał się i ściszonym głosem zaczął - Raz do rzeźni, rzeczki brzegiem – paluszki znów zaczęły mnie gładzić - sześć prosiątek szło szeregiem. – miłe ukojenie i spokój spływały na mnie - z d**giej strony szło dziewczęcie i o dziwo też na rżnięcie – paluszki zniknęły - teraz ja zrobię fotkę – wstałam i wzięłam za aparat. Podeszłam bliżej, kucnęłam i pstryk. Panowie patrzyli w obiektyw. Rozchyliłam nogi, ich wzrok jak na komendę powędrował na dół. Pstryk. Wstałam. Ich miny były bezcenne. Mikołaj był już cały czerwony, a mój mąż zszokowany. - Sławek to nie był zimowy wierszyk – zaoponował tato - ale ładny, a zimę i to prawdziwą mamy za oknem – skwitował mikołaj – a poza tym skończyły się prezenty. Faktycznie śnieg za oknem gęstniał. - czas na nas, bo nie wyjedziemy do Wigilii – zburzył nastrój tato - dobra, panowie do łopat, a panie zbierają dzieci – zarządził – Sławek prowadź. Mój zszokowany jeszcze małżonek nie bardzo wiedział o co chodzi. - Sławek, obudź się, idziemy odśnieżać – ponaglał tato - a tak, Agata….eeee….mikołaj – wydukał Spojrzałam na niego pytająco. Wykonał gest liczenia pieniędzy. - ok. – kiwnęłam ...
... głową Panowie szybko wyszli i wkrótce dało się słyszeć odgłos silników samochodowych. Kobiety sprzątały porozrzucane prezenty i ubierały dzieci. Ja sprzątałam naczynia. Tylko mikołaj gdzieś zniknął. Kiedy goście wyszli podreptałam do moich pociech. W swoim pokoju zajęci byli zabawkami. Kiedy wyszłam z ich pokoju z naszej sypialni wyszedł mikołaj ale po cywilnemu. Spojrzałam mu w oczy. Nasze spojrzenia się skrzyżowały. Uśmiechnęliśmy się do siebie. - zapraszam, rozliczymy się – powiedziałam i wskazałam schody. Zeszliśmy do salonu. - czy mikołaj każdej kobiecie wkłada rękę pod spódnicę – zapytałam żartobliwie. - tylko tym które chodzą bez majtek – odrzekł spokojnie Na podwórzu zapaliły się światła samochodów. - ciekawa jestem jak to rozpoznać - jak pani domu chodzi bez rajstop, a bielizna leży na łóżku to nie jest to trudne No tak, przecież przebierał się u na s w sypialni. I wykorzystał sytuację. - to ile się należy – zapytałam trochę zawstydzona, trzymając pieniądze w dłoni - część należności już odebrałem – i zawiesił głos – a resztę poproszę, według uznania. I to była ta chwila, od której zależy dalszy rozwój wydarzeń. Ten jedyny moment konsternacji, zawahania pomiędzy pożądaniem, nieznanym a wychowaniem, wiernością i strachem. Chwila trwała. Patrzyliśmy na siebie w ciszy zakłócanej tylko odgłosem aut.